Jannik Sinner wygrywa US Open. Drugi Wielki Szlem w rękach Włocha

Jannik Sinner wygrał drugi w tym roku turniej wielkoszlemowy. Włoch po zwycięstwie w Australian Open tym razem po bezbarwnym finale US Open pokonał Taylora Fritza 6:3, 6:4, 7:5

Aktualizacja: 09.09.2024 08:59 Publikacja: 08.09.2024 23:01

Jannik Sinner

Jannik Sinner

Foto: REUTERS/Eduardo Munoz

Wychowany w Tyrolu, szykowany w dzieciństwie na alpejczyka 23-letni tenisista przemknął przez ostatni mecz nowojorskiego turnieju tak, jakby faktycznie nadal był narciarzem zjazdowym, bo i sam finał był raczej zjazdem niż slalomem. Przeszkód Sinner miał niewiele, a kiedy już się pojawiały, mijał je z dużą swobodą.

Mecz trwał nieco ponad dwie godziny, był więc niewiele dłuższy niż finał pań między Aryną Sabalenką i Jessicą Pegula, a na pewno dużo mniej zacięty, by nie powiedzieć - rozczarowujący. Stało się tak za sprawą Fritza, którego przerósł debiut w finale Wielkiego Szlema. Amerykanin miał szansę, by wydłużyć mecz, ale nie wykorzystał przewagi przełamania w trzecim secie, prowadząc 5:3.

US Open. Jannik Sinner grał w cieniu afery dopingowej

Włoch zakończył US Open w zupełnie innym nastroju niż go zaczął. Kilka dni przed inauguracją turnieju – kto jeszcze dziś o tym pamięta? - światło dzienne ujrzała sprawa naruszenia przez niego przepisów antydopingowych. Sinner miał pozytywny wynik badań na klostebol wiosnąm podczas turnieju w Indian Wells.

Czytaj więcej

Jannik Sinner został uniewinniony. Świat tenisa pozostaje jednak podzielony

Stracił 400 pkt i 325 tys. dolarów wywalczonej w Kalifornii premii, a środowisko podeszło do uniewinnienia sceptycznie. Pojawiły się głosy, że najlepszy tenisista na świecie został potraktowany łagodnie. On sam tłumaczył, że przeszedł wszystkie niezbędne procedury, miał dowody w ręku, sprawy więc nie ma. – Nie było żadnej drogi na skróty – wyjaśniał.

Jeżeli sprawa zdekoncentrowała Włocha to jedynie na początku turnieju. W pierwszej rundzie przegrał pierwszego seta z Amerykaninem Mackenzie McDonaldem (ATP 140), ale potem wszystko wróciło do normy. W kolejnych spotkaniach większy opór napotkał w czwartej rundzie z Tommym Paulem (ATP 14), z którym stoczył dwa tie-breaki oraz Daniiłem Miedwiediewem (ATP 5). Rosjanin ugrał z nim seta.

US Open. Co pomogło Jannikowi Sinnerowi w zwycięstwie w Nowym Jorku?

Sinner wykorzystał w Nowym Jorku wpadki trzeciego na świecie Carlosa Alcaraza i wicelidera rankingu Novaka Djokovicia. Hiszpan uległ już w drugiej rundzie Holendrowi Boticowi Van De Zandschulpowi (ATP 74), a Serb przegrał w trzeciej z z Australijczykiem Alexeiem Popyrinem (ATP 28).

Obaj zapłacili za grę na igrzyskach olimpijskich. W Paryżu dotarli do finału, gdzie stoczyli heroiczny bój, według wielu ekspertów to był najlepszy mecz sezonu. Sinner wycofał się z walki o medale z powodu zapalenia migdałków. Teraz odbiera zyski z tamtej rezygnacji, podobnie jak Sabalenka.

Okoliczności występu w Nowym Jorku nie umniejszają sukcesu Włocha. Trenerzy rywali i sami przeciwnicy mówią, że w jego tenisie nie ma słabych punktów. – Może ma jedną wadę, jest zbyt grzeczny – mówi Brytyjczyk Jack Draper, który uległ Sinnerowi w półfinale. Sam mistrz US Open twierdzi, że wciąż czuje się niepewnie przy siatce i rzeczywiście nie nadużywał gry wolejem, chyba że w chwilach, gdy miał bezpieczną przewagę.

US Open. Drugi Wielki Szlem Jannika Sinnera

Sinner wielkoszlemowy sezon zakończył tak, jak zaczął w Melbourne, czyli zwycięstwem. Dwa pozostałe spośród najważniejszych turniejów, czyli Roland Garros i Wimbledon, wygrał Alcaraz.

Włoch oprócz tego wzbogacił swoje konto o triumfu w Rotterdamie. Miami, Halle oraz Cincinnati, poniósł zaledwie pięć porażek. Jest od czerwca numerem jeden w światowym rankingu wygrana w Nowym Jorku tylko jego pozycję umocni.

Trofeum za zwycięstwo odebrał z rąk Andre Agassiego. Jest pierwszym Włochem, który wygrał US Open, a to może być dopiero początek.

Wychowany w Tyrolu, szykowany w dzieciństwie na alpejczyka 23-letni tenisista przemknął przez ostatni mecz nowojorskiego turnieju tak, jakby faktycznie nadal był narciarzem zjazdowym, bo i sam finał był raczej zjazdem niż slalomem. Przeszkód Sinner miał niewiele, a kiedy już się pojawiały, mijał je z dużą swobodą.

Mecz trwał nieco ponad dwie godziny, był więc niewiele dłuższy niż finał pań między Aryną Sabalenką i Jessicą Pegula, a na pewno dużo mniej zacięty, by nie powiedzieć - rozczarowujący. Stało się tak za sprawą Fritza, którego przerósł debiut w finale Wielkiego Szlema. Amerykanin miał szansę, by wydłużyć mecz, ale nie wykorzystał przewagi przełamania w trzecim secie, prowadząc 5:3.

Pozostało 81% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Tenis
Złota polska jesień w Wuhan. Magdalena Fręch i Magda Linette w ćwierćfinale
Tenis
Rafael Nadal kończy karierę. Długo oczekiwana decyzja
Tenis
Rafael Nadal ogłosił zakończenie kariery
Tenis
Frances Tiafoe wyzwał sędziego. Grozi mu surowa kara
Tenis
Zwycięstwo, jakiego jeszcze nie było. Magdalena Fręch pokonuje Emmę Navarro