Aryna Sabalenka mistrzynią US Open. Trzeci Wielki Szlem Białorusinki

Aryna Sabalenka po dwóch wygranych w Australian Open sięgnęła po swój trzeci wielkoszlemowy tytuł. Białorusinka w pełnym napięcia finale US Open pokonała Jessikę Pegulę 7:5, 7:5.

Publikacja: 08.09.2024 06:31

Aryna Sabalenka

Aryna Sabalenka

Foto: AFP

Rok temu również po zakończeniu finału zalała się łzami. Wtedy przegrała dość niespodziewanie, a może nawet niesprawiedliwie z Amerykanką Coco Gauff (6:2, 3:6, 3:6). Teraz Sabalenka też płakała, bo sobotni wieczór na korcie Arthura Ashe'a był pełen emocji, ale jej oblicze rozświetlał także uśmiech.

- Wiem jak ciężko przegrać tutaj w finale - pocieszała zawiedzioną Pegulę podczas ceremonii dekoracji. Amerykanka robiła, co tylko mogła. Zagrała naprawdę dobry mecz, może jeden ze swoich najlepszych, ale podczas tegorocznego US Open Sabalenka była poza zasięgiem.

US Open. Pięć setboli Aryny Sabalenki

Wychodząc na mecz finałowy Pegula zdjęła słuchawki, jakby chciała czerpać energię z atmosfery, jaką stworzyła publiczność na największym z tenisowych stadionów. To dobrze na nią podziałało. Mecz zaczęła z nadzieją, mocno zmotywowana. Czerpała z trybun na których usiedli m.in. siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 Lewis Hamilton i złoty medalista olimpijski w biegu na 100 m Noah Lyles.

Już w pierwszym gemie, przy serwisie Sabalenki, Pegula prowadziła 30:0. To był sygnał, choć Białorusinka jeszcze wtedy odrobiła straty. Minęło kilka minut i w trzecim gemie tenisistka z Buffalo przełamała rywalkę. Podniosła się wrzawa potęgowana zamkniętym dachem.

Czytaj więcej

Iga Świątek przegrywa z Aryną Sabalenką. Pierwszy raz tak łatwo

Wiceliderka rankingu nie pozwoliła rywalce rozwinąć skrzydeł. Nauczona ubiegłorocznym doświadczeniem wiedziała, czym to grozi. Sabalenka szybko zgasiła zapał Peguli agresywną i mądrą grą. Wygrała cztery kolejne gemy, prowadziła 5:2. Wtedy u Białorusinki pojawiło się rozkojarzenie, a wraz z nim błędy, w tym serwisowe. Amerykanka wyrównała, ale ostatnie słowo po niezwykle zaciętym dwunastym gemie – z pięcioma piłkami setowymi – należało do faworytki.

US Open. Jessica Pegula blisko wygrania drugiego seta

Pierwsza część spotkania rozbudziła apetyt. Debiutująca w finale Wielkiego Szlema Pegula nie poddała się stresowi i gdy coś nie wychodziło, cały czas szukała nowych rozwiązań. Amerykanka dotrzymywała kroku faworytce, bo miała na ten finał swój pomysł. Nawet, gdy w drugim secie przegrywała 0:3 i wydawało się, że żegna się z tytułem, ale przeszła do kontrofensywy.

Amerykanka wygrała pięć kolejnych gemów, Sabalenka stanęła pod ścianą. I przyparta do muru znów pokazała to, co ma w tenisowym arsenale najlepszego. Niemal perfekcyjnie rozegrała dziesiąty gem, odrabiając stratę przełamania. „Jej uderzenia wyrywały mi rakietę z ręki” – mówiła już po meczu Amerykanka. Białorusinka drugiego seta także wygrała 7:5.

US Open. Ile zarobiła Aryna Sabalenka za zwycięstwo w turnieju?

Sabalenka pokonała do tego zwycięstwa długą drogę. Sezon zaczęła od przekonującego zwycięstwa w Australii, ale potem przeżywała różne problemy – sportowe, osobiste, zdrowotne. Nie wystąpiła na Wimbledonie, zabrakło jej na igrzyskach olimpijskich. Pewnie ta przerwa jej nawet pomogła.

Podczas tournée w Stanach Zjednoczonych powoli się rozpędzała. Wielką moc pokazała, zwyciężając w Cincinnati. Tam w finale pokonała również Pegulę, a później podczas US Open oddała przeciwniczkom tylko jednego seta w siedmiu meczach.

Finał w Nowym Jorku był dla niej dwunastym zwycięstwem z rzędu. Nieprzypadkowo Białorusinkę uważa się dziś za najlepszą zawodniczkę na twardej nawierzchni. Turnieje Wielkiego Szlema wygrywała tylko na hardzie, bo wcześniej dwukrotnie triumfowała w Australian Open.

Sabalenka za zwycięstwo w Nowym Jorku otrzymała 3,6 mln dol. i to najwyższa premia w historii kobiecych turniejów wielkoszlemowych. Pegula zarobiła 1,8 mln dol.

Ranking WTA. Jak duża będzie przewaga Igi Świątek nad Aryną Sabalenką?

Białorusinka już przed US Open wróciła na drugie miejsce rankingu WTA, a zwycięstwo w Nowym Jorku jedynie umocni jej pozycję, bo wzbogaciła dorobek o kolejnych 700 pkt i do Igi Świątek traci dziś 2169.

Pegula po finale awansuje z szóstego na trzecią lokatę. Ostatni i jedyny raz w karierze tak wysoko była w sierpniu ubiegłego roku. Największe straty po zakończonym US Swing – cyklu turniejów w Ameryce Północnej – poniosła Coco Gauff. 20-letnia Amerykanka, która broniła tytułów w Waszyngtonie, Cincinnati oraz Nowym Jorku, tym razem kończyła na pierwszym meczu występy w Toronto oraz Cincinnati, a z US Open odpadła w czwartej rundzie po meczu z Emmą Navarro. Ta ostatnia - wyeliminowana przez Sabalenkę w półfinale - zadebiutuje w pierwszej dziesiątce rankingu.

Czytaj więcej

Iga Świątek przegrała z nerwami i Jessicą Pegulą. Zdumiewająca porażka w US Open

Poza finalistkami największe wrażenie podczas US Open wywarł występ Karoliny Muchovej. Czeszka wróciła do gry po kontuzji i operacji latem na korty trawiaste, ale dopiero teraz w pełni pokazała swój dobrze znany, czarujący tenis. Większość uderzeń finalistki ubiegłorocznego Roland Garrosa ma sens i wdzięk.

Muchova przegrała w Nowym Jorku dopiero w półfinale po zaciętym meczu z Pegulą. Jej powrót do zdrowia i formy to dobra wiadomość dla kobiecego tenisa.

US Open. Jak wypadły polskie tenisistki w Nowym Jorku?

Z polskiej perspektywy turniej nie był udany i wcale nie ze względu na ćwierćfinałową porażkę Świątek. Liderka rankingu, biorąc pod uwagę intensywność sezonu, podczas którego rozegrała 67 meczów, stanęła przed trudnym zadaniem. Od pierwszego meczu widać było po niej fizyczne i psychiczne wyczerpanie. Niemniej styl, w jakim uległa Peguli, może budzić niepokój.

W turnieju głównym grały jeszcze Magda Linette i Magdalena Fręch. Obie odpadły w pierwszej rundzie. Linette przegrała z 16-letnią amerykańską juniorką Ivą Jović, a Fręch z niżej notowaną Belgijką Greet Minnen.

Poznanianka w tym roku  nie wygrała meczu w Wielkim Szlemie. Tenisistka z Łodzi zaskoczyła podczas Australian Open, gdzie dotarła do czwartej rundy, ale w Paryżu, Londynie i Nowym Jorku nie odniosła już żadnego zwycięstwa. Lokomotywą polskiego tenisa – nie tylko kobiecego – pozostaje więc Świątek, choć w tym roku ma prawo być zmęczona.

  • Finał turnieju pań US Open (pula nagród 75 mln dol.)

Aryna Sabalenka (2) - Jessica Pegula (USA, 6) 7:5, 7:5

Rok temu również po zakończeniu finału zalała się łzami. Wtedy przegrała dość niespodziewanie, a może nawet niesprawiedliwie z Amerykanką Coco Gauff (6:2, 3:6, 3:6). Teraz Sabalenka też płakała, bo sobotni wieczór na korcie Arthura Ashe'a był pełen emocji, ale jej oblicze rozświetlał także uśmiech.

- Wiem jak ciężko przegrać tutaj w finale - pocieszała zawiedzioną Pegulę podczas ceremonii dekoracji. Amerykanka robiła, co tylko mogła. Zagrała naprawdę dobry mecz, może jeden ze swoich najlepszych, ale podczas tegorocznego US Open Sabalenka była poza zasięgiem.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Dała się ponieść meksykańskiej fali. Magdalena Fręch wygrywa w Guadalajarze
Tenis
Zmierzch goni Rafaela Nadala. Kiedy zobaczymy Hiszpana na korcie?
Tenis
Magdalena Fręch w życiowej formie! Polka zagra o tytuł w Guadalajarze
Tenis
Puchar Davisa. Wielkie rozczarowanie. Polska przegrywa z Koreą
Tenis
WTA w Guadalajarze: Magdalena Fręch bije życiowe rekordy