Od pierwszej wygranej Hurkacza w turniejach ATP w sierpniu minie pięć lat. W 2019 roku wrocławianin triumfował w amerykańskim Winston-Salem. Potem były zwycięstwa w: Delaray Beach, Miami, Metz, Halle i w ubiegłym roku w Marsylii i Szanghaju. Zdobywał trofea w różnych warunkach, na kortach otwartych i w hali, na nawierzchni twardej i na trawie, ale nigdy nie udało mu się nawet zbliżyć do finału na mączce.
Przed tegorocznym występem w Estoril najlepszym rezultatem Hurkacza na kortach ziemnych były ćwierćfinały w Madrycie i Monte Carlo dwa lata temu. W ATP na cegle więcej meczów przegrał niż wygrał. Trudno było zrozumieć tę aż tak dużą dysproporcję między meczami na nawierzchni ziemnej i pozostałymi. W początkach zawodowej kariery odnosił przecież zwycięstwa w turniejach niższej rangi, ale w ATP przez lata nic się nie zmieniało. Aż do tego tygodnia.
15 asów Huberta Hurkacza w finale w Estoril
W Estoril Hurkacz przeżywał pewne problemy, ale wynikające raczej z adaptacji do nowych warunków. To był jego pierwszy tegoroczny turniej na mączce. Grał tie-breaki z notowanymi w drugiej setce rankingu Brytyjczykiem polskiego pochodzenia Janem Choinskim i młodym Hiszpanem Pablo Llamasem Ruisem, niemniej pokonał ich w dwóch setach. W półfinale z wybitnym specjalistą od gry na ziemi Cristianem Garinem spędził na korcie dwie godziny, był jednak dużo lepszy w najważniejszych momentach meczu. Wygrał pewnie.
Finał był najlepszym meczem Hurkacza w Estoril. Na Estadio Millenium, zapełnionym do ostatniego miejsca centralnym korcie miejscowego klubu tenisowego, czuł się bardzo dobrze i pewnie. Świetny serwis (15 asów, najwięcej w turnieju), dobre pozostałe statystyki własnego podania były bazą do tego, by odnieść sukces w Portugalii. Ale oprócz tego wrocławianin imponował regularnością i czujnością w momentach, kiedy przeciwnik starał się go zaskakiwać kontratakami i przy siatce.
Teraz Hubert Hurkacz gra w Monte Carlo. Na początek mecz z Jackiem Draperem
Pedro Martinez jak przeważająca część Hiszpanów był niewdzięcznym rywalem do gry w tych warunkach. Polak musiał uważać. Nie odniósł więc druzgocącego zwycięstwa, ale było ono mimo wszystko niezagrożone. Jedno przełamanie w pierwszym secie (na 3:1) i jedno w drugim (na 1:0) dało mu ósmy triumf w karierze w turnieju ATP. I w końcu — pierwsze ma korcie ziemnym.