Obie to też córki polskich rodziców i wierne przyjaciółki, nad Wisłą więc sentyment do tego meczu może być większy niż gdzie indziej.
Pojawiły się w tym roku w Indian Wells nieco innymi drogami. Dunka (204. WTA) dzięki dzikiej karcie, Niemka (607. WTA) dzięki wprowadzeniu kilka lat temu reguł umożliwiających sprawny powrót do gry po urlopie macierzyńskim, inaczej mówiąc Andżelika Kerber wykorzystała zamrożony ranking – była w momencie wstrzymania kariery 31. na świecie.
Polska Dunka wygrała w trzeciej rundzie z Amerykanką Katią Volynets, polska Niemka pokonała nr 17 na świecie Rosjankę Weronikę Kudermietową, rundę wcześniej nr 10 – jeszcze groźniejszą Jelenę Ostapenko z Łotwy. W ten sposób Karolina (mistrzyni BNP Paribas Open 2011) i Andżelika (finalistka z 2019 r.) zagrają o ćwierćfinał.
Zmierzą się na korcie pierwszy raz od 2018 roku. Prywatnie spotykały się znacznie częściej i bywało, że jedna drugą motywowała do powrotu do wyczynowego tenisa. Dotychczasowy bilans meczów Kerber – Woźniacka jest odrobinę lepszy (8-7) dla Niemki. Pierwszy raz zagrały przeciw sobie w turnieju WTA w 2008 roku w Stuttgarcie, ostatni w 2018 w Eastbourne (oba mecze wygrała Woźniacka, dziś żona byłego koszykarza Davida Lee).
Pani Karolina nie grała wyczynowo ponad 3,5 roku, pani Andżelika 18 miesięcy. Obie nie zaczęły tego sezonu jakoś szczególnie efektownie, więcej przegrywały, niż wygrywały, ale wydaje się, że w Indian Wells z meczu na mecz ich forma rośnie.