Dla Igi Świątek brak w turnieju drugiej tenisistki świata to żaden kłopot, można rzec, że to fundament dłuższego panowania Polki w rankingu światowym. W pierwszym meczu pierwsza rakieta świata zmierzyła się z dawną mistrzynią US Open, która ostatnimi czasy wiele nie wygrywa, jeśli już, to raczej w turniejach rangi WTA 125. W spotkaniu ze Sloane Stephens (41. WTA) Iga musiała jednak uważać, bo Amerykanka potrafi grać mocno, niekiedy na granicy ryzyka, więc przy odrobinie szczęścia mogła sprawić kłopoty.
Spotkanie potoczyło się w dość szczególny sposób: od drugiego gema (podawała Stephens) panie przełamywały swe podania z godną podziwu konsekwencją. Amerykanka po swojemu podjęła ryzyko ostrych returnów, Iga, nieco zaskoczona tą ofensywą kontrowała i wyrównywała stan meczu, w końcu seta wreszcie zdobyła gema przy własnym serwisie, co za chwilę oznaczało set wygrany 6:4. W drugim secie scenariusz był podobny, choć już bez tak wielu przełamań, ale wciąż sporo było wymian z pełną mocą, w nich regularność Polki wzięła znów górę w najbardziej dogodnym momencie, czyli przy prowadzeniu 6:4, 5:4. Robota została zrobiona, prawie dwie godziny zapoznawania się z kortem centralnym w Dubaju to niemało, dobrze, że nie było trzech setów.
Z kim Iga Świątek zagra w kolejnej rundzie w Dubaju
W trzeciej rundzie Świątek zmierzy się z Eliną Switoliną, to spotkanie może być podobnie zacięte, jak starcie ze Stephens, ma też interesujące konotacje, zwłaszcza dla tych, którzy pamiętają ćwierćfinałowy mecz Polki i Ukrainki w Wimbledonie 2023 (Elina wygrała wtedy 7:5, 6:7 (5-7), 6:2).
Czytaj więcej
Przed Igą Świątek teraz Dubaj, gdzie rok temu była w finale. Może będzie mecz na szczycie z wracającą do gry Aryną Sabalenką.
Zanim Iga i Amerykanka Sloane Stephens wyszły na kort centralny, Dubai Duty Free Tennis Stadium już zobaczył wiele interesujących tenisowych scen. Wygranych Marii Sakkari (nr 8 w turnieju) i mistrzyni Wimbledonu Markety Vondrousovej (7) nie można zaliczyć do niespodzianek, ale awans polskiej kwalifikantki Magdaleny Fręch już do trzeciej rundy, czyli 1/8 finału, to bardzo przyjemna i raczej zaskakująca wiadomość.