Spotkanie było z tych na wyniszczenie. Obaj tenisiści potrafią świetnie grać intensywne wymiany, robili to w piątek chętnie i z ambicją. Sascha Zverev junior zaczął lepiej, objął w secie otwarcia prowadzenie 4:1, ale liczyć na załamanie rosyjskiego rywala nie mógł. Miedwiediew wyrównał na 5:5 i gdy wszyscy na Rod Laver Arena szykowali się na emocje pierwszego tie-breaka, zobaczyli w zamian kilkanaście wspaniałych długich akcji i kilka błędów Daniiła, które kosztowały go przegraną 5:7.
Drugi set był podobny, choć droga Niemca do sukcesu trochę krótsza. Rosjanin już w meczu z Hubertem Hurkaczem wcześnie wyglądał na ekstremalnie wyczerpanego, teraz też trochę się słaniał po dłuższych wymianach, lecz nadal wytrwale odbijał najtrudniejsze piłki, nieustannie pokazując rywalowi, że będzie musiał spocić się jeszcze wiele razy,
Finał Australian Open: Jannik Sinner kontra Daniił Miedwiediew
Różnicę w wyniku powodowała większa chęć Zvereva do przejmowania inicjatywy. Wykorzystywał każdą, nawet niepewną okazję, by ruszać do siatki i kończyć wymiany, choć znakomita obrona Miedwiediewa oznaczała czasem zdobywanie punktu dopiero po kilku uderzeniach piłki z powietrza.
Czytaj więcej
Novak Djoković w tym roku nie wygra turnieju w Melbourne jedenasty raz. W półfinale lepszy był twardy góral z włoskiego Tyrolu. Jannik Sinner pokonał lidera rankingu światowego 6:1, 6:2, 6:7 (6-8), 6:3.
Zverev tylko raz w karierze przegrał wielkoszlemowy mecz prowadząc 2-0 w setach. Miedwiediew wydobywał się z wyniku 0-2 trzy razy (na osiem spotkań), co podkreśla jego niezwykły talent w dziedzinie kortowego przetrwania. Zverev w trzecim secie nie zmniejszył przecież naporu, serwis mu pomagał, ale rywal zadziwiająco odżył i też zaczął wierzyć w atak. Do stanu 6:6 szli równo, lecz wtedy kolejny raz Daniił Miedwiediew pokazał, że nie jest tenisistą oczywistym. Ruszył do siatki (czego nie lubi), ruszył do przodu, by mimo braku komfortu gry w tej strefie, sięgnąć po szansę wygranej. Zaskoczył rywala, wygrał tie-break, mecz trwał.