Turniej kilkunastu mocnych drużyn mieszanych, nawiązujący do rozgrywek o Puchar Hopmana, to nie najgorszy sposób rozpoczynania sezonu tenisowego w Australii, nawet jeśli świetna polska para minęła się o włos z główną nagrodą.
Po tym jak w ćwierćfinale przegrał Novak Djoković (i Serbia), Iga była największą gwiazdą w Perth i Sydney, w meczach singlowych nie zatrzymała jej żadna rywalka, do finału wydawało się także, że mikst Iga i Hubi będzie niezwyciężony, ale Alexander Zverev i Laura Siegemund okazali się silniejsi. Głównie dzięki wielkiemu doświadczeniu niemieckiej deblistki wygrali 6:4, 5:7, 10-4.
Czytaj więcej
Iga Świątek wygrała pierwszy mecz singlowy, Hubert Hurkacz miał dwie piłki meczowe w drugim, lecz to reprezentacja Niemiec wygrała w Sydney finałowy mecz United Cup z Polską 2:1. Decydował mikst
Twardy Sascha
Finał dość długo układał się wedle polskich marzeń oraz rozstawienia. Niemiecki kapitan Torben Beltz posłał na pierwsze spotkanie Andżelikę Kerber raczej z misją zmęczenia Igi przed ewentualnym spotkaniem w mikście niż po wygrany punkt. Młoda matka, wracająca do zawodowej kariery, spisała się nieźle, choć dotrzymywała kroku Polce tylko przez sześć początkowych gemów.
Iga z właściwą sobie dynamiką przyspieszyła tak, że w 70 minut zakończyła dzieło, wygrywając dziewięć gemów z rzędu. Hubert Hurkacz wyszedł więc na kort ze świadomością, że porażka z Alexandrem Zverevem o niczym nie przesądzi. Początkowo grał niemal bezbłędnie, piorunujący serwis jak zawsze pomagał. Chociaż Niemiec również pokazywał dobre przygotowanie do sezonu i długo ukrywał, jak był zmęczony po nocnym półfinałowym starciu z Aleksem de Minaurem, przegrany tie-break Zvereva wskazywał na bardzo optymistyczny scenariusz: dwa wygrane single i jest sukces.