Puchar Davisa to w decydującej fazie turniej pucharowy najlepszej ósemki tegorocznych rozgrywek. Od wtorku do czwartku w Palacio de Deportes José María Martín Carpena w Maladze na twardych kortach rozegrano ćwierćfinały.
Pierwsi awans zdobyli Finowie, którzy niespodziewanie pokonali 2:1 Kanadę. Wobec kontuzji pierwszych rakiet (Emil Ruusuvuori miał kłopoty z barkiem, Felix Auger-Alliasime z dołem pleców) decydowali rezerwowi, najlepszy okazał się Otto Virtanen, który najpierw wygrał mecz singlowy, potem pomógł w zwycięstwie debla. Jedyny punkt dla Kanady zdobył Milos Raonic, kiedyś nr 3 na świecie i finalista Wimbledonu.
Zwycięski mecz Australijczyków też zaczął się od prowadzenia ich rywali – Tomas Machac zwyciężył Jordana Thompsona. Wydawało się, że czeski tenis nawiąże do wielkich tradycji, gdyż Jiri Lehecka prowadził już z Aleksem de Minaurem 6:4, 5:3 drugim meczu, ale Australijczyk doprowadził do niezwykłego zwrotu akcji, zwyciężył w trzech setach i o awansie znów decydował debel. Matthew Ebden i Max Purcell wygrali, wysiłek de Mianują nie poszedł na marne, kapitan Lleyton Hewitt był dumny.
W spotkaniu Włochów z Holendrami scenariusz się powtórzył – kto wygrywał pierwsze starcie, przegrywał cały mecz. W przypadku pokonanych tym jedynym zwycięzcą był Botic Van de Zandschulp, ale potem na kort w Maladze wszedł Jannik Sinner i zmienił wszystko. Najpierw ograł Tallona Griekspoora, następnie był najlepszym z czwórki deblistów, choć u Holendrów grał uczestnik Masters, tegoroczny deblowy mistrz Wimbledonu Wesley Koolhof.
Dopiero czwarte spotkanie Serbia – Wielka Brytania zmieniło schemat. Gdy po dwóch zwycięskich tie-breakach Miomir Kecmanović pokonał Jacka Drapera, stało się prawie jasne, że Serbowie wygrają – na korcie pojawił się bowiem lider rankingu ATP, 24-krotny mistrz Wielkiego Szlema i od kilku dni siedmiokrotny mistrz Masters Novak Djoković, deklarujący od miesięcy wolę zwycięstwa z drużyną w Pucharze Davisa. Camerona Norrie pokonał dość łatwo 6:4, 6:4. Debla nie rozgrywano.