Kobiety już w ten weekend w Pucharze Federacji (oficjalna nazwa FedCup) zagrają na Hawajach z USA. O wiele poważniejsze zadanie czeka mężczyzn, którzy po wielu latach starań zadebiutują w Grupie Światowej Pucharu Davisa. Zagrają w Gdańsku z Argentyną (4–6 marca).

Reprezentacja kobiet pojechała na Hawaje z nowym grającym kapitanem Klaudią Jans-Ignacik, ale bez Agnieszki Radwańskiej i jej siostry Urszuli, co sprawia, że Venus Williams, Sloane Stephens, Coco Vandeweghe i Bettanie Mattek-Sands są zdecydowanymi faworytkami meczu I rundy w drugiej Grupie Światowej. Oprócz grającej kapitan w reprezentacji Polski wystąpią Magda Linette, Paula Kania i Alicja Rosolska.

Z całym szacunkiem dla pań, mecz mężczyzn ma o wiele większy ciężar gatunkowy, bo Puchar Davisa to jest jednak inna bajka niż drużynowa rywalizacja kobiet. Niestety, tu także trudno o optymizm. Nie od dziś wiadomo, że Polska ma szanse na sukces z poważnym rywalem tylko pod warunkiem, że Jerzy Janowicz jest zdrowy i w dobrej formie. A tymczasem gra słabo, a jego ojciec wciąż mówi o kontuzji i braku pomocy ze strony Polskiego Związku Tenisowego. Natomiast ludzie będący blisko Janowicza wspominają coraz częściej, że jego kontuzje spowodowane są tym, że trenuje źle i za mało, a Kim Tiilikainen nie jest już jego trenerem, lecz jedynie towarzyszem podróży.

Fakty są takie: w Australian Open Janowicz niechroniony przez rozstawienie trafił już w pierwszej rundzie na Johna Isnera i przegrał, w konsekwencji spadł w rankingu ATP na miejsce 73., w tym tygodniu nie gra w Montpellier (rok temu był tam w finale) i w poniedziałek w rankingu zanurkuje na miejsce 96. A te cyferki przy nazwisku determinują całe życie tenisisty. Ci spoza pierwszej setki spadają do drugiej ligi, czyli „piekła challengerów". To właśnie grozi Janowiczowi, jeśli nie zapanuje nad swoją karierą.

Drugi polski singlista Michał Przysiężny (218. ATP) i debel Łukasz Kubot – Marcin Matkowski bez wsparcia naszej rakiety nr 1 z Argentyną raczej nie wygrają. Trzeba więc liczyć, że Janowicz zmartwychwstanie, ale do tego potrzebna jest naprawdę mocna wiara.