Wygrała ze Szwedką wcześniej dwa razy, trzeci mecz był niemal kopią poprzednich, dwa krótkie sety, ogromna przewaga Igi pod każdym względem, widać było, że rywalka już po kilku piłkach raczej straciła wiarę w swe możliwości, stawiała niekiedy opór, ale tylko taki, który pozwolił na wygranie jednego gema.
Wyciągać wnioski z tego błyskawicznego zwycięstwa jednak można – dała się zauważyć duża swoboda gry Igi Świątek, chęć nieszablonowej gry, może nawet, z racji dużej przewagi, próbowała przećwiczenia paru zaplanowanych zagrań z myślą o dalszym ciągu turnieju. Stadion Arthura Ashe, na którym mistrzyni z 2022 roku zaczęła obronę tytułu był, jak na wczesną porę, dość licznie wypełniony i mimo spodziewanego wyniku oraz jednostronnej gry, wydawał się usatysfakcjonowany.
Czytaj więcej
US Open 2023 zapewni jak zawsze wiele hałasu, znaczne nagrody finansowe oraz głośną sławę najlepszym. Tytułów bronią Iga Świątek i Carlos Alcaraz. Polska mistrzyni zaczyna grę już w poniedziałek o godz. 18.
Iga też była zadowolona z szybkiej i skutecznej pracy w meczu otwarcia. – Chciałam solidnie zacząć turniej, jestem szczęśliwa, że sprostałam zadaniu, dałam radę presji i wypełniłam oczekiwania. Zachowałam koncentrację i zrealizowałam plan zakładany na ten mecz – mówiła chwilę po spotkaniu, wspominając przy okazji, że przed turniejem zdążyła pójść na Broadway i obejrzeć ‚Króla Lwa”, bo potem na takie przyjemności czasu może nie starczyć.
Rywalką Igi w drugiej rundzie będzie reprezentująca od 2014 roku Australię Daria Saville (z domu Gawriłowa) – nr 179 rankingu WTA, która zwyciężyła gładko 6:0, 6:2 17-letnią Amerykankę Clervie Ngounoue (313. WTA), juniorską mistrzynię Wimbledonu z tego roku. Rok temu w Adelajdzie Iga wygrała z Saville 6:3, 6:3.