Kilkudziesięciu kibiców czekało blisko dwie godziny, żeby po meczu z Niginą Abduraimovą prosić panią o zdjęcie i autografy. To miłe zaskoczenie?
Podobnie było podczas tego turnieju w ubiegłym roku, więc nie jestem zaskoczona, choć wciąż robi to na mnie wrażenie. Kiedy wracam do Polski, czuję wsparcie kibiców jeszcze bardziej i nadal czasami jest to onieśmielające.
Czytaj więcej
Kibice wypełnili trybuny i bili brawo, a kilkudziesięciu jeszcze dwie godziny po meczu czekało z...
Korty w Warszawie, szczelnie wypełnione kibicami, dziś bardziej uskrzydlają czy są dla pani ciężarem?
Pytanie jest dobre, bo kiedy jestem za granicą i widzę Polaków przyjeżdżających na mecze, to mam wrażenie, że śledzą mnie w każdym zakątku świata, co daje dużą energię. Czuję wówczas, że pomagam popularyzować nasz tenis oraz mogę zainspirować młodszych. Presja związana z turniejem w Warszawie jest nieco inna i wciąż uczę się, jak sobie z nią optymalnie radzić oraz w jaki sposób funkcjonować podczas zawodów rozgrywanych w domu. Celem jest zachowanie rutyn, które mam, grając normalnie w tourze. Nie jest łatwo, ale myślę, że z roku na rok będzie coraz lepiej.