Wątpliwości, że będzie inaczej, można było mieć tylko przez pół godziny pierwszego seta. Bardzo zmotywowany Ruud ruszył śmiało do ataku, wygrał trzy gemy z rzędu i spowodował, że na trybunach kortu Philippe-Chatrier pojawiły się nawet okrzyki wspierające Serba.
Mecz był intensywny: potężne uderzenia, wiele biegania, niemało efektownych akcji, które kosztowały obu sporo energii. Kandydat na nowego mistrza rok temu przegrał gładko finał z Rafaelem Nadalem, starcie z Djokoviciem nie było ani odrobinę łatwiejsze.
Czytaj więcej
- Nie zakładam bicia żadnych rekordów. Najlepszym sposobem na zrobienie czegoś wielkiego jest zachowanie spokoju - mówi trzykrotna zwyciężczyni turnieju Roland Garros Iga Świątek.
Serb przetrzymał napór, przejął rządy na korcie i doprowadził do tie-breaka, gdzie – tak, jak w półfinale z Carlosem Alcarazem – nie zostawił cienia wątpliwości, kto jest lepszy. Tyle wystarczyło, by zyskał pewność, że idzie prostą drogą po trzecie zwycięstwo w Paryżu.