Krejcikova od początku grała równo i konsekwentnie, trzy pierwsze gemy - Świątek zwyciężyła w obu serwisowych - trwały 20 minut. Później wydarzenia przyspieszyły. Rywalka zaczęła popełniać niewymuszone błędy, Polka prowadziła 5:1. Kryzys Czeszki trwał jednak tylko kilka chwil, szybko wróciła do meczu - przede wszystkim dzięki dobrej obronie. Odrobiła straty, przegrała tylko 5:7.
Obie zawodniczki pokazały dobry tenis. Akcje były długie, każdy punkt kosztował mnóstwo wysiłku. Krejcikova już na początku drugiego seta zdobyła przewagę przełamania. Prowadziła 4:2, ale w trzech kolejnych gemach wygrała jedną akcję. Doszło do tie-breaka, w którym zwyciężyła.
Nastał decydujący set, siedem pierwszych gemów wygrywały serwujące. Wreszcie Krejcikova przełamała Świątek na 5:3. Nasza tenisistka obroniła pięć piłek meczowych, to były prawdopodobnie najlepsze akcje meczu. Wreszcie była wiceliderka światowego rankingu zaserwowała asa, stawiając stempel pod świetnym występem - z pewnością swoim najlepszym od wielu miesięcy.
Mecz w Ostrawie przerwał serię dziesięciu kolejnych zwycięstw Świątek. Polce po policzkach popłynęły łzy - na pewno z emocji, ale i chyba ze szczęścia. - Spełniły się wszystkie moje marzenia. Atmosfera była wyjątkowa - powiedziała, dziękując kibicom za gorące wsparcie.