Teoretycznie jest 605. tenisistką świata, ale pomimo wieku, macierzyństwa, wielu kontuzji i innych przeciwności jeszcze nie pożegnała się z marzeniami o wielkich sukcesach. Zwycięstwo nad rozstawioną z nr 2 tenisistką z Estonii, rewelacją ubiegłego sezonu, nie przyszło jej łatwo, lecz były chwile, gdy Serena przypominała siebie sprzed lat.
Czytaj więcej
Na zawsze pozostanie legendą sportu, ale to jej nie wystarcza. Serena Williams kończy tenisową karierę z przesłaniem: – Chciałabym myśleć, że dzięki mnie kobiety uprawiające sport mogą być sobą, że mogą być agresywne i zaciskać pięści. Mogą nosić to, co chcą, i mówić, co chcą. Mogą skopać komuś tyłki i być z tego dumne.
– Wciąż zostało we mnie trochę sił. Uwielbiam podejmować wyzwania. Po przegraniu drugiego seta chciałem po prostu dalej próbować i dać z siebie wszystko. Patrzę jednak na to tylko jako na bonus do kariery. Nie mam nic do udowodnienia. Nie mam nic do wygrania. I nie mam absolutnie nic do stracenia. Nigdy nie grałam w ten sposób od 1998 roku, więc jest to całkiem zabawne – mówiła po meczu, który oglądał m. in. najsłynniejszy golfista świata Tiger Woods, także mistrz po przejściach.
Czytaj więcej
Iga Świątek zagra dziś o 18.00 polskiego czasu ze Sloane Stephens, mistrzynią US Open sprzed pięciu lat. Hubert Hurkacz około północy zmierzy się z Ilią Iwaszką, najlepszym tenisistą białoruskim.
W piątek kolejny mecz Sereny i kolejne oczekiwanie na sportowe odrodzenie 23-krotnej mistrzyni Wielkiego Szlema. Rywalką będzie Ajla Tomljanovic (46 WTA), pochodząca z Zagrzebia reprezentantka Australii.