Roland Garros: Powrót imperialnej Igi

Iga Świątek pokonała Amerykankę Jessicę Pegulę 6:3, 6:2 i dziś o 15.00 zagra w półfinale z Rosjanką Darią Kasatkiną, z którą już w tym roku trzy razy wygrała.

Publikacja: 01.06.2022 21:10

Iga Świątek: – To, że zagram w półfinale już dzień po meczu z Pegulą, nie ma dla mnie znaczenia, naw

Iga Świątek: – To, że zagram w półfinale już dzień po meczu z Pegulą, nie ma dla mnie znaczenia, nawet to lubię PAP/EPA

Foto: MARTIN DIVISEK

Możemy odetchnąć z ulgą, liderka światowego rankingu pokazała, że po chwili niepewności znów mocno trzyma władzę. Jessica Pegula nie była w stanie dotrzymać kroku Polce, na początku meczu walczyła dzielnie, mogła uwierzyć w siebie po tym, jak w drugim gemie przełamała podanie Igi do zera, ale od stanu 3:3 nie wygrała już w tym secie ani jednego gema.

Set drugi był zupełnie bez historii, jeśli nie liczyć ostatniego gema, w którym Amerykanka obroniła trzy meczbole, zanim przy czwartym okazała się bezradna.

Czytaj więcej

Roland Garros. Iga Świątek już w półfinale

Ten mecz to 33. z rzędu zwycięstwo Igi. Przywrócił on nieco osłabioną po dwóch ostatnich pojedynkach wiarę, że Polce podczas tego turnieju nie może stać się krzywda. I jest mało prawdopodobne, by w czwartek coś się w tej sprawie zmieniło, półfinałową rywalką Igi będzie bowiem zawodniczka teoretycznie wobec niej bezbronna – Rosjanka Daria Kasatkina (nr 20), która pokonała swą rodaczkę Weronikę Kudermietową (nr 29) 6:4, 7:6 (7-5).

Szczera Rosjanka

Atuty Kasatkiny to spryt, antycypacja i regularność, ale na ostry atak, taki w stylu Igi, nie ma odpowiedzi. Jej pierwszy serwis jest przeciętny, a drugi bywa żartem, co dla zawodniczki tak znakomicie returnującej jak Iga powinno być kopalnią punktów.

Tyle teorii, jak będzie w praktyce, przekonamy się dzisiaj o godzinie 15.00 na korcie im. Philippe’a Chatriera. Półfinał z udziałem Polki i Rosjanki zaplanowano jako pierwszy, po nich na kort wejdą Włoszka Martina Trevisan (59. WTA) oraz Amerykanka Coco Gauff (nr 18).

Trochę żal, że półfinałową rywalką Igi będzie właśnie Kasatkina, bo to Rosjanka niebanalna, której wypada życzyć dobrze. Rozsądnie mówi o wojnie z Ukrainą, prawach mniejszości seksualnych i młodości w mieście Togliatti, które według jej słów było miejscem nie do życia, bo rządzili nim bandyci. Szczery wywiad, którego udzieliła Kasatkina po rosyjsku, obiegł cały tenisowy świat i jest do zobaczenia na YouTubie z angielskimi napisami.

O trzech tegorocznych porażkach z Igą (w Melbourne, Dubaju i Dausze wygrała tylko 11 gemów) Rosjanka powiedziała: „To było w styczniu i lutym na innej, twardej nawierzchni. Nie można z tego wyciągać wniosków na dziś, to będzie zupełnie inna gra”. Może być inna, ale wiele na to nie wskazuje.

Rafa z lekarzem

59. mecz pomiędzy Novakiem Djokoviciem a Rafaelem Nadalem był kolejnym dowodem, że potrafią oni zapewnić jeden z najbardziej atrakcyjnych spektakli, jakie ma do zaoferowania cały zawodowy sport, nie tylko tenis.

Za faworyta od początku uchodził Serb – lider światowego rankingu, dla którego ten mecz był też sprawą prestiżową, po tym jak zadarł praktycznie z całym rozsądnym światem w sprawach szczepień na covid. Słowa jego trenera Gorana Ivanisevicia, który przypominał znaną od ponad dekady prawdę, że numerem 1 w Paryżu był i zawsze będzie Nadal, traktowano jako kurtuazyjną.  

W Paryżu stadion był przeciwko Serbowi, schodząc z kortu o 1.15 w nocy z wtorku na środę, nawet nie spojrzał on w stronę trybun. Trudno mu się dziwić, w secie czwartym prowadził z Nadalem 5:2, a jednak przegrał 2:6, 6:4, 2:6, 6:7 (4-7) i to Hiszpan zagra w półfinale z Alexandrem Zverevem, który pokonał Carlosa Alcaraza 6:4, 6:4, 4:6, 7:6 (9-7).

Tym, którzy w Nadala nie wierzyli, trudno się dziwić po tym, jak Hiszpan opowiadał, że po niedawnym turnieju w Rzymie powinien właściwie chodzić o kulach, do Paryża pierwszy raz w karierze przyjechał z osobistym lekarzem, i jakby tego było mało, telewizyjny dyktat sprawił, że jego mecz z Djokoviciem zaplanowano na wieczór, czego bardzo nie chciał.

„Publiczność była wspaniała, w tym meczu i od początku turnieju. Wydaje mi się, że ludzie zdają sobie sprawę, że być może długo już tu nie będę grał. Takie wsparcie publiczności jest nie do opisania, dziękuję wszystkim, to była jedna z tych niezapomnianych nocy” – mówił podczas konferencji prasowej Nadal.

O obecności lekarza u swego boku powiedział: „Już w Rzymie wspomniałem o tym, że do Paryża zabiorę lekarza, to, co on robi i sama jego obecność przynosi mi ulgę. To nie jest dobry moment, by na ten temat mówić, porozmawiamy po tym, jak turniej się dla mnie zakończy”.

Telewizja rządzi

Obaj, zarówno Hiszpan, jak i Serb, zgodzili się, że wprowadzona w ubiegłym roku sesja wieczorna zaczyna się w Paryżu zbyt późno, ale obaj też uznali, że telewizja ma swoje prawa i organizatorzy muszą się temu podporządkować. Nowa dyrektor turnieju, była wybitna francuska tenisistka Amelie Mauresmo, podczas przełożonej o dwa dni konferencji prasowej przyznała jednak, że kończenie meczów o 1.30 w nocy nie ma sensu i podziękowała widzom, że nie wyszli. Powinna raczej podziękować Nadalowi i Djokoviciowi za to, że stworzyli widowisko, od którego nie można było oderwać oczu, nawet w środku nocy.

„Nie zacząłem tego meczu dobrze, a gdy udało mi się wyrównać w setach na 1:1, powiedziałem sobie, że wróciłem do gry, ale on zagrał wtedy dwa–trzy fantastyczne gemy. Miałem swoje szanse, szczególnie w czwartym secie, serwowałem przecież, by go wygrać. Gdyby mi się udało, byłby set piąty i niewiadoma, ale Rafa pokazał, że jest wielkim mistrzem i zasłużył na zwycięstwo” – powiedział Djoković.

Ich mecz miał być kulminacyjnym punktem męskiego turnieju i był, choć nie decydował o tytule. Warto było zarwać tę noc.

Dobrze w turnieju spisuje się polski junior Martyn Pawelski. Zawodnik ze Śląska awansował do ćwierćfinału.

Turniej pokazuje Eurosport

Daria Kasatkina pierwszy raz jest w wielkoszlemowym półfinale

Daria Kasatkina pierwszy raz jest w wielkoszlemowym półfinale

Foto: afp

Możemy odetchnąć z ulgą, liderka światowego rankingu pokazała, że po chwili niepewności znów mocno trzyma władzę. Jessica Pegula nie była w stanie dotrzymać kroku Polce, na początku meczu walczyła dzielnie, mogła uwierzyć w siebie po tym, jak w drugim gemie przełamała podanie Igi do zera, ale od stanu 3:3 nie wygrała już w tym secie ani jednego gema.

Set drugi był zupełnie bez historii, jeśli nie liczyć ostatniego gema, w którym Amerykanka obroniła trzy meczbole, zanim przy czwartym okazała się bezradna.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Tenis
Iga Świątek w trybie ekspresowym. Była liderka pokonana
Tenis
Krótka przerwa Iga Świątek. Teraz czas na Dubaj
Tenis
Czy uczciwość w tenisie jeszcze istnieje? Echa sprawy Jannika Sinnera
Tenis
Namalowała zwycięstwo na korcie. Amanda Anisimova pokonuje Jelenę Ostapenko
Tenis
Jannik Sinner zaakceptował porozumienie z WADA. Zgodził się na zawieszenie