Korespondencja z Paryża
Widać wyraźnie, że szok po półfinałowej klęsce z Robertą Vinci w ubiegłorocznym US Open nie mija, Serena po stracie szansy na kalendarzowego Wielkiego Szlema stała się tenisistką wątpiącą. Straciła odstraszającą moc i rywalki z tego korzystają.
Podczas finału kort centralny był w niebezpieczeństwie, bo obie panie mają ogromną siłę ognia, a paryscy strażacy zajęci są walką z powodzią. Wymiana strzałów bywała imponująca, choć trochę brakowało w niej subtelności, a ironią losu jest to, że pierwsza zagrana delikatnie piłka — lob przy meczbolu — dała Muguruzie zwycięstwo. Serena Williams zachowała się zresztą w tym momencie bardzo elegancko, sędzia Pascal Maria chciał sprawdzić ślad, ale Amerykanka zaczęła bić brawo i poszła do siatki, by gratulować rywalce. Tego nie można nie zauważyć — Serena Williams już po drugiej wielkoszlemowej porażce zachowuje się wzorowo, choć frustracja musi być wielka, bo 22 tytuł i wyrównanie rekordu Steffi Graf wciąż ucieka.
Serena chyba chce być jak najszybciej sama ze sobą, bo na jej konferencję prasową poproszono nas w 10 minut po zakończeniu uroczystości na korcie. Przyszła, gdy sala była jeszcze pusta, odpowiadała na pytania garstki dziennikarzy i zniknęła błyskawicznie. Powiedziała: „W mojej grze było za dużo dziur. Mogłam serwować skuteczniej, robiłam zbyt wiele błędów przy returnach. Czy grałam lepiej niż w poprzednich meczach tutaj? Trudno powiedzieć, każda rywalka jest inna. Przy piłce meczowej sądziłam, że będzie aut, ale go nie było. Ze zdrowiem wszystko jest ok. Nie chcę szukać usprawiedliwień, wiele razy grałam 4-5 meczów dzień po dniu, to także nie jest powód porażki. Garbine stara się uderzać mocno każdą piłkę i to daje efekt. Nie mam do siebie specjalnych pretensji o dwa przegrane finały — w Melbourne Kerber zrobiła chyba tylko 16 błędów w trzech setach, tu Garbine grała fantastycznie. Nic nie mogłam zrobić, mogę tylko dalej próbować”.
W sobotę w Paryżu Serena też próbowała, obroniła przy swoim serwisie cztery meczbole przy stanie 3:5 w secie drugim, ale w kolejnym gemie była już bezradna. 22 - letnia Garbine Muguruza wytrzymała napięcie, choć patrząc na to jak grała w tym meczu (9 podwójnych błędów serwisowych) pewności w tej sprawie nikt nie miał. Jej największym atutem było to, że czym dłużej trwała wymiana, tym bardziej jej szanse rosły. W szybkiej wymianie strzałów Serena miała swoje okazje, w długim nękającym ostrzale górą prawie zawsze była Muguruza.