Korespondencja z Londynu
Pierwszą dobrą wiadomością jest sukces Kani (211. WTA) w kwalifikacjach. Trzy wygrane mecze dały Polce prawo gry w turnieju głównym z Amerykanką Samanthą Crawford (105. WTA) oraz pewność zarobienia co najmniej 30 tys. funtów.
Mecz Kania – Crawford odbędzie się jako drugi na skromnym korcie nr 11 (początek gier od 12.30 czasu polskiego). O tej porze Wimbledon rozpocznie Magda Linette (92. WTA), która trafiła na rozstawioną z nr. 14 Australijkę Samanthę Stosur. Będzie to pierwszy mecz na popularnym wśród widzów korcie nr 3, tam gdzie kiedyś był nr 2, „cmentarz mistrzów".
Agnieszkę Radwańską, nr 3 tegorocznego Wimbledonu, zobaczymy zapewne we wtorek. Polka zagra z Ukrainką Kateryną Kozłową (97. WTA), jest w połówce drabinki z Sereną Williams. Wyniki w Birmingham i Eastbourne nie powiedziały wiele o możliwościach Agnieszki na trawie, ale tenisistka zapewnia, że forma przyjdzie na czas. W ubiegłym roku był półfinał, więc oczekiwania są wysokie, nawet jeśli przesłaniają je mecze polskich piłkarzy w Euro 2016.
Mistrzostwa we Francji nie mają wpływu na wimbledońskie tradycje. Jest jak zawsze kolejka po bilety, słońce wygląda zza chmur, wygląda na to, że wielu deszczowych dni nie będzie.