Relacja z Londynu
W trakcie oczekiwania na pojedynek Radwańskiej z Kateryną Kozłową najważniejszym wydarzeniem dnia był pierwszy mecz Andy'ego Murraya.
Szkot grał na korcie centralnym z Liamem Broadym, wynik (6:2, 6:3, 6:4) okazał się łatwy do przewidzenia. Wimblexit dla skromnego Anglika był dość oczywisty, bo Broady to przybysz ze świata challengerów ATP i żadne zapowiedzi śmiałej walki tego nie zmieniły.
Murray, wedle wiedzy reporterów, usłyszał od nowego-starego trenera Ivana Lendla radę, by nie popełnił paryskiego błędu i zaczął turniej energicznie, bez straty czasu, setów i sił.
Posłuchał, zadanie wykonał sprawnie. – Nie ma gwarancji, że nawet niezmęczony wygram finał z Djokoviciem, ale moim obowiązkiem jest wyciągnąć wnioski z Roland Garros i zacząć turniej lepiej – powtarzał Szkot.