Gospodarze najważniejszą decyzję podjęli tuż przed losowaniem kolejności gier – zamiast wracającego do formy, ale jeszcze nie w pełni zdrowego po operacji kolana Borny Coricia, zagra Ivo Karlović. 37-letni wielkolud (211 cm) zostanie najstarszym tenisistą od 96 lat, który wystąpi w daviscupowym meczu w singlu.
Będzie on drugą rakietą Chorwatów, największa nadzieja gospodarzy to oczywiście uczestnik niedawnego Finału ATP Tour Marin Cilić (6. ATP). Właśnie jego mecz z asem gości Juanem Martinem Del Potro może zadecydować o tym, czy Chorwaci zdobędą „Srebrną Salaterkę". Del Potro w tym roku wrócił do gry po długiej przerwie (dwie operacje nadgarstków) i w półfinale Pucharu Davisa stoczył epicki i zwycięski bój z obecnym liderem rankingu ATP Andym Murrayem.
Argentyńczycy w pierwszym meczu Grupy Światowej pokonali w Gdańsku Polskę, która potem po porażce w barażu z Niemcami z Grupą Światową się pożegnała.
Puchar Davisa to druga pod względem wieku drużynowa rywalizacja na świecie (starszy jest tylko Puchar Ameryki w żeglarstwie). Niestety, zbierają się nad nią ciemne chmury, bo nie pasuje do biznesowego modelu tenisa. Część zawodników uważa grę dla kraju za uciążliwy obowiązek, najlepsi często po prostu odmawiają, tenisowych patriotów takich jak przed laty John McEnroe czy obecnie Andy Murray jest niewielu.
Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF), długo broniąca Pucharu Davisa jako perły w swej koronie, też spuszcza z tonu. Jej nowy szef, Amerykanin David Haggerty, zgłosił projekt, by od roku 2018 zamiast tradycyjnego finału rozgrywano turniej Final Four z udziałem czterech drużyn i na neutralnym gruncie.