Rozstawiona z nr. 7, 20-letnia Iga Świątek była zdecydowaną faworytką pojedynku z 16 lat starszą, 115. w rankingu WTA tenisistką z Estonii. I wygrała 4:6, 7:6 (7-2), 6:3, ale to zwycięstwo odniesione w niemiłosiernym upale wisiało na włosku.
    Najważniejszym wnioskiem z dotychczasowych występów Igi Świątek w Melbourne jest to, że w tak ważnym turnieju potrafi ona pomóc szczęściu. Na jej drodze miała stanąć najpierw Simona Halep, a potem Aryna Sabalenka, ale obie przegrały. To był uśmiech losu, z którego należało skorzystać, i Iga zrobiła to znakomicie. Co również warte podkreślenia – wcale nie pokazując w meczach z Darią Kasatkiną, Soraną Cirsteą czy w środę z Kanepi pełni swych możliwości.