Sezon jeszcze się nie skończył, drugi tydzień listopada wypełnią mecze turnieju ATP 250 w Sztokholmie oraz rozgrywki ośmiu najlepszych tenisistów świata do 21 lat – Next Gen ATP Finals w Mediolanie, ale najważniejszym podsumowaniem wydarzeń męskiego tenisa w mijającym roku będzie turniej mistrzów w Turynie – Nitto ATP Finals (14–21 listopada).
Jak się okazało, w paryskiej hali Bercy zagrała siódemka z finałowej ósemki najlepszych singlistów ATP Tour (jedynym nieobecnym był Matteo Berrettini). Turniej w stolicy Francji jak niemal corocznie rozstrzygnął, kto ostatecznie pojedzie na Masters, o dwa wolne miejsca biło się kilku, wygranymi zostali Hubert Hurkacz po awansie do półfinału oraz ćwierćfinalista Casper Ruud.
Spełnione marzenie
Sukces Polaka, osiągnięty w twardych meczach z trójką jednakowo ambitnych i walecznych rywali z połowy pierwszej setki rankingu światowego, nie przyszedł łatwo (Hurkacz zagrał w Paryżu najlepiej w przegranym w trzech setach półfinale z Djokoviciem), ale można zrozumieć napięcie w spotkaniach prowadzących do spełnienia śmiałych marzeń.
– Oczywiście, że gra w Turynie była moim marzeniem. Już wtedy, gdy byłem dorastającym chłopakiem, gdy widziałem tych wszystkich mistrzów grających w Masters, czułem inspirację. Teraz, gdy jestem między nimi, odbieram to z wyjątkową radością, przede wszystkim dlatego, że jest dla nas tylko osiem miejsc i naprawdę niełatwo zdobyć jedno z nich – mówił Polak dziennikarzom w Paryżu.
– Dostałem ogromne wsparcie, zwłaszcza od innych polskich sportowców. Mam nadzieję, że Polska poczuła się trochę dumna. Zainteresowanie tenisem w moim kraju rośnie również dzięki Idze Świątek, która zagra w WTA Finals, to niesamowite, że mamy tenisową dwójkę na takim poziomie. Mam nadzieję, że wkrótce do najlepszych dołączy więcej dziewczyn i chłopaków – dodał w rozmowie z Tennis Channel.