Przed laty prowadził Dominika Hrbatego, a w 2008 roku został pierwszym słowackim trenerem, który doprowadził tenisistę do tytułu wielkoszlemowego. Vajda święcił triumfy z Djokoviciem podczas Australian Open w 2008 roku. Serbski tenisista pokonał wówczas w półfinale w trzech setach samego Rogera Federera, a w finale wygrał z Francuzem Jo Wilfriedem Tsongą. W poniedziałek Djoković spotyka się z Łukaszem Kubotem.
Po turnieju Finale ATP w Londynie, Vajda dał Novakowi chwilę odpoczynku od rakiety, ale w połowie grudnia zaczęli pracować w Monte Carlo i w Dubaju. Nie przyleciał do Australii, gdyż przed sezonem ustalił z Novakiem podział obowiązków. W myśl przyjętego harmonogramu, Amerykanin Todd Martin jest w Melbourne, ale już w Rotterdamie i w Dubaju, Vajda zasiądzie w boksie Novaka.
Martin zaczął szarogęsić się w Melbourne Park i opowiada wszem i wobec, że to on jest trenerem nr 1 Novaka. Djoković nie lubi niedomówień, więc szybko skontrował Todda, finalistę Australian Open’94 oraz US Open’99. „Vajda jest moim trenerskim mózgiem, a Martin jedynie konsultantem. Mam ogromny szacunek dla słowackich trenerów. Szanuję Vajdę i chcę raz jeszcze podkreślić, że jest moim podstawowym coachem“ – mówił Novak.
Djoković to żartowniś, potrafi naigrawać się z byłych oraz współczesnych gwiazd tenisa. Oprócz talentu aktorskiego, ma też żyłkę biznesmena. Wykorzystał swój sukces w Australian Open‘2008 i pertraktował z władzami ATP na temat nowego turnieju w Belgradzie. W historycznym, pierwszym serbskim turnieju ATP, sięgnął po tytuł pokonując w finale Łukasza Kubota.
- Belgrad był sukcesem organizacyjnym, ale wiem, że można jeszcze lepiej przygotować ten turniej. Bardzo denerwowałem się w maju ubiegłego roku, aby wszystko zagrało, bo wiem jak ciężko jest wejść na rynek z nowym produktem. W tych warunkach wygrana w singlu była dla mnie ogromnym przeżyciem – wspomina Novak.