Obaj rozpoczęli spotkanie efektownie, od zdobycia swoich serwisów bez straty punktu, po krótkich akcjach ograniczających się do dwóch, trzech uderzeń. Dopiero przy stanie 2:1 i podaniu Polaka zaczęły się dłuższe wymiany, a Djokovic wykorzystał już drugiego "break pointa" i przełamał podanie rywala na 3:1.
To trochę wytrąciło z równowagi Kubota, który zaczął popełniać błędy i pozwolił przeciwnikowi przejąć inicjatywę w grze. Skutkiem tego były pewniej rozstrzygane wymiany z głębi kortu przez Serba i kilka udanych minięć biegnącego do siatki Łukasza, które skutecznie powstrzymały go przed kolejnymi atakami.
W wyniku dekoncentracji i dobrej gry rywala Polak w pierwszej partii nie zdołał już zdobyć gema, a swój serwis stracił jeszcze po raz drugi - na 1:5. Chwilę później Djokovic wykorzystał pierwszego setbola przy własnym podaniu, po 28 minutach.
Po tej porażce Kubot się otrząsnął, ale na krótko, bowiem w drugiej partii prowadził wyrównaną walkę z bardziej doświadczonym rywalem do stanu 2:2, po którym oddał mu cztery kolejne gemy, w tym dwukrotnie swój serwis. Tym razem trwało to 33 minuty.
W poważnych tarapatach Polak znalazł się też na początku trzeciego seta, bowiem ponownie został przełamany na 2:3. Jednak chwilę później objął prowadzenie 40:15 przy podaniu przeciwnika. Choć Djokovic zaserwował od razu asa, to przy drugim "break poincie" nie dobiegł do kończącego forhendu po linii Łukasza.