Pół kroku do elity

Jutro w Bydgoszczy początek meczu Polska – Belgia w Pucharze Federacji. Nie ma Kim Clijsters, jest szansa na wygraną

Aktualizacja: 05.02.2010 21:06 Publikacja: 05.02.2010 21:05

Grupa Światowa II to brzmi dumnie. W praktyce oznacza osiem drużyn walczących o prawo do barażu z czwórką, która przegra w pierwszej rundzie rozgrywek Grupy Światowej I – tej, w której naprawdę walczy się o Puchar Federacji. Ta runda, to niecały krok do elity damskiego tenisa. Jeszcze parę tygodni temu głównym powodem zainteresowania meczem Polska – Belgia nie był prawdopodobny sukces, ale zapowiadany od dawna start Kim Clijsters. Po rezygnacji Belgijki (to, że nie zagra w Bydgoszczy Justine Henin, było jasne od początku) pojawiła się nadzieja na zwycięstwo Polek. Nie zmniejszyła jej kontuzja Urszuli Radwańskiej, nie ograniczyła dobra forma Yaniny Wickmayer w Melbourne. Rozgrywki drużynowe w tenisie naprawdę mają tę własność, że ściany (i często podłogi) pomagają gospodarzom.

W przypadku tenisistek Polski i Belgii nie ma żadnych historycznych odniesień, to pierwsze ich spotkanie w kronikach rozgrywek. W niedawnych latach obie drużyny poruszały się w zupełnie innych tenisowych światach. Polki przebijały się krok po kroku w strefie euro-afrykańskiej do grupy mocnych, rywalki były w niej obecne od 1996 roku, w 2001 roku zdobyły Puchar Federacji po zwycięstwie nad Rosją, a w 2006 znów grały w finale, przegrały 2:3 z Włoszkami. Spadek do Grupy Światowej II dla belgijskiego tenisa to nie jest zatem powód do chwały. Przez ostatnie dwa lata to było jednak ich stałe miejsce: przegrywały pierwszy mecz, ale broniły się w następnym przed spadkiem do rozgrywek strefowych.

Jeśli do gry w reprezentacji Belgii wrócą Clijsters i Justine Henin, to powrót wielkich dni pewnie będzie szybki, ale skoro mistrzyń jeszcze nie ma, to mecz w Bydgoszczy może być jedną z tych szans dla Radwańskiej i spółki, których nie warto stracić.

Porównania rankingowe pokazują niewielką przewagę Polek. Agnieszka Radwańska (9. WTA) jest trochę wyżej, niż 15. w klasyfikacji Yanina Wickmayer. Marta Domachowska (dziś 135. WTA) jest niżej, niż była pierwsza juniorka świata Kirsten Flipkens (81.). Gdyby miały decydować deble, to Klaudia Jans i Alicja Rosolska mają lepszą markę, niż mało znana poza Belgią dwójka Sofie Oyen i An-Sofie Mestach. Choć polskie dziewczyny zapowiadały wynik 5:0, bliższy prawdy wydaje się zacięty bój, w którym może rzeczywiście decydować ostatni mecz. Pomoc publiczności, jak pokazuje tradycja, jest w tej sytuacji bardzo wskazana.

[ramka] [b]Polska – Belgia [/b]

Sobota - od 15: M. Domachowska – Y. Wickmayer; A. Radwańska – K. Flipkens

Niedziela - od 12: A. Radwańska – Y. Wickmayer; M. Domachowska – K. Flipkens; K. Jans i A. Rosolska – S. Oyen i A.S. Mestach [/ramka]

Grupa Światowa II to brzmi dumnie. W praktyce oznacza osiem drużyn walczących o prawo do barażu z czwórką, która przegra w pierwszej rundzie rozgrywek Grupy Światowej I – tej, w której naprawdę walczy się o Puchar Federacji. Ta runda, to niecały krok do elity damskiego tenisa. Jeszcze parę tygodni temu głównym powodem zainteresowania meczem Polska – Belgia nie był prawdopodobny sukces, ale zapowiadany od dawna start Kim Clijsters. Po rezygnacji Belgijki (to, że nie zagra w Bydgoszczy Justine Henin, było jasne od początku) pojawiła się nadzieja na zwycięstwo Polek. Nie zmniejszyła jej kontuzja Urszuli Radwańskiej, nie ograniczyła dobra forma Yaniny Wickmayer w Melbourne. Rozgrywki drużynowe w tenisie naprawdę mają tę własność, że ściany (i często podłogi) pomagają gospodarzom.

Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?