Reklama
Rozwiń

Remis, ból i łzy

Po pierwszym dniu meczu Polska – Belgia w Pucharze Federacji jest planowy remis 1:1, punkty zdobyły Agnieszka Radwańska i Yanina Wickmayer. Kontuzja Kirsten Flipkens może jednak znacząco zmienić szanse drużyn

Aktualizacja: 08.02.2010 02:28 Publikacja: 06.02.2010 17:10

Agnieszka Radwańska

Agnieszka Radwańska

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Radwańska i Flipkens grały tie-break drugiego seta, do końca meczu było blisko, więc obie starały się nie stracić żadnej okazji do ataku. Krótkie spięcie przy siatce, dobry wolej Polki, rywalka próbowała rozpaczliwie rzucić się w kierunku piłki, ale nogi nie wytrzymały, upadła i skrzywiona złapała się za lewe kolano. Potem mówiła, że usłyszała chrupnięcie także w kręgosłupie i biodrze. Polały się łzy.

Przed długą chwilę wydawało się, że jest już po meczu, ale lekarz drużyny Belgii po wstępnych badaniach uznał, że warto postawić tenisistkę na nogi. Pomasował i rozruszał bolące członki, Flipkens uznała, że będzie walczyć. Trochę na stojąco, trochę w ruchu, przegrała kolejne trzy piłki, upór wydawał się niepotrzebny. Kiedy jednak od stanu 2-6 obroniła trzy piłki meczowe, w hali zaszumiało – nie wygrać seta w takiej sytuacji wydawało się niemożliwe. Agnieszka Radwańska w końcu wykonała kończące uderzenie, rywalka nawet nie ruszyła do skrótu tuż za siatkę.

Podczas konferencji prasowej Flipkens jeszcze nie wiedziała, czy zagra w niedzielę. Godzinę po grze bolało ją jeszcze kolano i strzykało w plecach, ale na ostateczną decyzję trzeba czekać do niedzielnego ranka, po masażu i rozgrzewce będzie wszystko wiadomo. – Na siłę nie zagram, trzeba słuchać swego ciała – powiedziała Belgijka.

[wyimek][b] [link=http://www.rp.pl/galeria/60574,1,430283.html]Zobacz więcej zdjęć[/link][/b][/wyimek]

O formę Radwańskiej martwić się raczej nie trzeba. Pierwszy set był bez zarzutu, w drugim lepiej grała rywalka, ale i tak najlepsza z Polek panowała nad sytuacją. Mogła nawet wygrać nieco szybciej, bez emocji tie-breaka, sama miała do siebie pretensje, że nie zdobywała gemów serwisowych Flipkens gdy prowadziła 40:0 lub 40:15.

Mecz w Bydgoszczy rozpoczęły Marta Domachowska i Yanine Wickmayer. Dobrze grać i przegrać z 15. rakietą świata to nie wstyd, ale po pierwszym secie trochę niespodziewanie apetyt zrobił się większy. Polka grała równo, pewnie, wytrzymywała wymiany silnych piłek. Gdy Belgijka wzmocniła serwis, przyszła zmiana. Mocnymi i celnymi podaniami nie raz ratowała swe gemy, ale gdy jeszcze przyspieszyła grę, zaczęła przeważać. Chwalić przegraną Martę Domachowską można, ale lepiej może życzyć jej brzydkich zwycięstw. Ze zdrową Flipkens na pewno nie będzie łatwo, z chorą zapewne walczyć nie będzie musiała. W turniejach WTA nie grały, ale spotykały się często w latach juniorskich, są rówieśniczkami. Wspomnienia Kirsten są dla Polki dobre. – Dobrze pamiętam, jak kiedyś prowadziłam z Martą 5:2 w decydującym secie i przegrałam mecz.

W niedzielę ciąg dalszy emocji. W samo południe najpierw zagrają pierwsze rakiety obu drużyn. Potem w planie jest spotkanie Marty Domachowskiej i Kirsten Flipkens lub zastępczyni, na końcu debel. Wydarzenia z soboty sugerują, że pani kapitan Sabine Appelmans i kapitan Tomasz Wiktorowski mogą skorzystać ze swych praw i stosownie do okoliczności zmieniać nominacje. Prawdopodobna wydaje się także zmiana składu belgijskiego debla, jeśli po singlach będzie remis – wtedy do gry powinna wrócić Yanina Wickmayer.

[ramka][b]Po pierwszym dniu:[/b] • Polska – Belgia 1:1 (M. Domachowska – Y. Wickmayer 6:4, 1:6, 3:6; A. Radwańska – K. Flipkens 6:2, 7:6 (7-5)). [/ramka]

[ramka] [b]Powiedziały: [/b]

[b] Agnieszka Radwańska:[/b] Mecz z Flipkens przedłużył się przede wszystkim dlatego, że to ona zagrała lepiej w drugim secie. Grałam mniej skrótów , niż zwykle, bo na nawierzchni w Bydgoszczy to nie była dobra broń. Piłka odbijała się za wysoko, zwalniała. Mam pomysł na Wickmayer, ale wszystkiego nie powiem. Będę kombinować. Na pewno będzie to mecz taki, jaki powinny zagrać dwie tenisistki z czołówki światowej.

[b] Marta Domachowska: [/b]Zrobiłam wszystko co mogłam. W trudnych momentach przeciwniczka grała znakomicie, dobrze wykorzystywała moje błędy. Żałuję, że się nie udało, choć zagrałam naprawdę porządny mecz. Mam przynajmniej nadzieję, że trochę zmęczyłam Yaninę przed niedzielnym meczem z Agnieszką. [/ramka]

 

 

 

 

 

 

Tenis
Mistrz Wimbledonu zawieszony. Kolejny taki przypadek w tenisie
Tenis
Iga Świątek wzięła na siebie zbyt wielki ciężar. Nie miała jeszcze tak trudnego sezonu
Tenis
Joao Fonseca jak Jannik Sinner. Nowa siła w męskim tenisie
Tenis
Iga Świątek z dwoma zwycięstwami. Czas na Australię
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Tenis
Podcięte skrzydła Orłów. Iga Świątek daleko od finału
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku