Polak wygrał 7:5, 6:4, 6:3.
W środę nasz zawodnik spotka się z Hindusem Somdevem Devvarmanem, sklasyfikowanym na 551. pozycji w rankingu ATP World Tour. Wcześniej spotkali się tylko w sierpniu 2009 roku, w trzeciej rundzie eliminacji do wielkoszlemowego US Open. W Nowym Jorku lepszy okazał się Devvarman 6:3, 6:2.
To trzeci występ 22-letniego łodzianina w Wielkim Szlemie, ale debiut w Australian Open. Po raz pierwszy został rozstawiony w jednym z czterech najważniejszych turniejów w sezonie. Zajmuje obecnie 26. miejsce w rankingu ATP World Tour, a ta nieznaczna różnica wynika z nieobecności w drabince dwóch wyżej notowanych graczy Hiszpana Rafaela Nadala (4.) i Amerykanina Johna Isnera (13.), którzy leczą obecnie kontuzje kolan.
Zanim jeszcze mecz się rozpoczął zrobiło się trochę nerwowo. Pod koniec rozgrzewki do Polak podszedł sędzia, który dopatrzył się naruszenia regulaminu Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF). Wręczył Polakowi nożyczki i nakazał odprucie naszywki z logo sponsora.
Na początku Janowicz sprawiał wrażenie lekko zdekoncentrowanego i miał poważne problemy z celnością. W trzech pierwszych gemach zdobył tylko jeden punkt i miał pięć niewymuszonych błędów. Zaczął łapać swój rytm gry dopiero od stanu 1:4. Najpierw odrobił straty, a następnie zdołał przełamać podanie rywala na 6:5, by chwilę później wykorzystać atut własnego serwisu. Wykorzystał pierwszego setbola po 56 minutach.