Justine Henin, Anna Czakwetadze, Ana Ivanović i Maria Szarapowa to najlepsza czwórka tegorocznych mistrzostw WTA.
Tylko obecność Czakwetadze w tej grupie trochę zaskakuje, ale przypadku w jej awansie nie ma. Rosjanka wywalczyła go w czwartek wieczorem po trudnym boju z Jeleną Janković. Przetrwała trudne chwile w środku meczu, nie załamał jej set przegrany do zera, choć wydawała się bliska łez. Gdy grała tak jak potrafi najlepiej, czyli spokojnie i precyzyjnie w rogi kortu, można było nabrać wiary, że silne i wyrośnięte dziewczyny wcale nie muszą być przyszłością tenisa.
W drugim meczu, który także decydował o składzie półfinału Maria Szarapowa pokonała Swietłanę Kuzniecową, choć pierwszego seta przegrała. Rosjanki walczyły twardo, przez godzinę niełatwo było przewidzieć wynik, w końcu to Swieta pierwsza pokazała słabość. Przegrała także dlatego, że bieganie po nawierzchni kortów w Madrycie sprawiało jej wyraźne kłopoty i kilka razy upadła.
Dzień po kontuzji kolana w meczu z Czakwetadze Serena Williams zrezygnowała z udziału w mistrzostwach. Jeszcze w środę wieczorem miała trochę nadziei po wstępnych badaniach lekarskich, lecz dzień później dodatkowe prześwietlenia i krótka próba treningu wykazały, że w tenisa grać nie może. Zamiast niej w Grupie Żółtej zagrała pierwsza rezerwowa Marion Bartoli, dzięki czemu Justine Henin mogła zrewanżować się Francuzce za porażkę w półfinale tegorocznego Wimbledonu. Zemsta była słodka. 6:0, 6:0 dla Belgijki, w całym meczu Bartoli wykonała zaledwie 3 tzw. uderzenia wygrywające. Dawno na twarzy Justine nie było tak szerokiego uśmiechu.
Trzy piątkowe mecze nie mają znaczenia jeśli chodzi o awans, jednak spotkanie Szarapowa – Ivanović jest ważne: lepsza zagra z Czakwetadze, pokonana z Henin. Bartoli i Janković oraz Hantuchova i Kuzniecowa będą walczyć o pietruszkę, jeżeli pietruszką nazwać 30 tysięcy dolarów, jakie dzieli trzecie od czwartego miejsca w grupie.