Mecz był niespodziewanie krótki, może nawet za krótki jak na walkę siódmej tenisistki świata z piętnastą. Tylko początek mógł niepokoić polskich kibiców, gdy Rosjanka wygrała pierwszego gema przy serwisie Radwańskiej, strzelała po liniach i szybko objęła prowadzenie 2:0. Dziewczyna z Krakowa opanowała pierwszy stres, poprawiła serwis, wyrównała grę, coraz sprawniej zaczęła sobie radzić zarówno z mocnymi uderzeniami rywalki zza końcowej linii, jak i podaniem Dementiewej. Im dalej, tym było lepiej.
Rosjanka prowadziła jeszcze 3:2, ale do końca seta już nie wygrała wielu piłek. Zaczęła się denerwować, objawy są znane: serwisy w siatkę, piłki z forhendu daleko w auty. Set skończył się stylowo – skrót tuż za siatką, Rosjanka bezradna.
Radwańska równie ładnie zaczęła drugiego seta, szybko przełamała serwis rywalki, objęła prowadzenie 2:0, 4:1, parę ataków Dementiewej przy siatce nic nie dało. Siódma tenisistka świata zaczęła w końcu śmiać się ze swej słabości. Na piłki meczowe nie trzeba było długo czekać. Tenisistka z Krakowa wykorzystała czwartą.
Rosjanka mówiła po meczu:
– Gdy gra się przeciw Agnieszce, nie można stracić koncentracji. Ona świetnie gra w obronie, piłka niemal zawsze wraca na drugą stronę, do tego Polka grała dziś świetnie przy siatce.