Kolejna ładna porażka

Roland Garros. Marta Domachowska przegrała w drugiej rundzie 1:6, 4:6 z Rosjanką Jeleną Dementiewą. Agnieszka Radwańska dziś walczy z Francuzką Alize Cornet o awans do 1/8 finału

Publikacja: 30.05.2008 02:01

Marta Domachowska

Marta Domachowska

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Wynik jest dla Domachowskiej surowy, ale z pewnością nie był to mecz bez historii. Pod koniec pierwszego seta Wojciech Fibak krzyknął z trybun: – Brawo, Marta, grasz pięknie! – i była to prawie prawda.

Polka (73. WTA) ani przez chwilę nie straciła koncentracji, grała bardzo mocno z końcowej linii, problem polegał jedynie na tym, że Dementiewa (nr 8) robiła to samo, tylko jeszcze lepiej. Domachowskiej zabrakło niestety pomysłu, jak przerwać tę wymianę strzałów, co tak znakomicie umie robić np. Agnieszka Radwańska.

Przez cały mecz grały w deszczu, gdy schodziły z kortu, było 6:1 (Domachowska obroniła pięć setboli) i 2:1 dla Rosjanki. Kiedy wróciły na kort, pewność Dementiewej odpłynęła. Faworytka zaczęła się chyba bać, że będzie kolejną bohaterką tenisowych anegdot o tym, jak deszcz odmieniał losy meczu, a jest ich w historii tego sportu bardzo dużo. Domachowska miała swój los na rakiecie: przy stanie 4:4 i własnym serwisie prowadziła 40:15, potem były jeszcze dwie szanse w grze na przewagi. Wszystkie zmarnowała i po chwili przegrała. Po reakcji Dementiewej było widać, że odetchnęła z ulgą.

Porażka jest porażką, ale gra Domachowskiej w tym meczu pozwala mieć nadzieję, że jej drugi pobyt w światowej czołówce będzie dłuższy niż pierwszy. Także osobisty kontakt z tenisistką wskazuje, że panna Marta dojrzała, nie ma już w jej oczach dawnej niepewności. Rozstając się z nami, rzuciła pogodnie: – Piszcie o mnie ładnie. Nic prostszego, pod warunkiem, że okazją będą ładne zwycięstwa, bo o ładnych przegranych pisze się jednak trudniej.

W drugiej rundzie jest debel Mariusz Fyrstenberg – Marcin Matkowski. Polacy pokonali czeską parę Jaroslav Levinsky – David Skoch 6:4, 7:6 (7-3). Obaj nasi gracze twierdzą, że są w lepszej formie niż w ubiegłym roku o tej porze i celem minimum jest ćwierćfinał. Finalistom Masters chyba nie wypada mierzyć niżej.

W czwartek wyjaśniło się, że przeciwniczką Agnieszki Radwańskiej (nr 14) będzie dziś wschodząca i bardzo promowana gwiazda francuskiego tenisa Alize Cornet (nr 19). Prowadziła ona z Giselą Dulko 6:0 i 2:0, ale Argentynka odwróciła bieg wydarzeń i gdy w środę wieczorem przerywano spotkanie z powodu ciemności, było 3:3 w secie trzecim. Nazajutrz Cornet wygrała 6:0, 4:6, 6:4.

Francuzka to niewątpliwie utalentowana tenisistka i stuprocentowa kobieta, bo w kluczowych momentach meczu ciągle gada. Trudno powiedzieć do kogo, chyba do siebie, ale efekt jest ewidentny: z pozoru trzpiotowata Alize nie traci koncentracji i dobrze serwuje, gdy jest to najbardziej potrzebne. Z pewnością pomaga jej obycie na paryskich kortach, bo mimo 18 lat już czwarty raz gra w seniorskim turnieju Roland Garros (w ubiegłym roku była tu najlepsza wśród juniorek). Do światowej czołówki Cornet awansowała tej wiosny, dzięki świetnym wynikom na kortach ziemnych. Jej największy sukces to finał w Rzymie i po drodze pierwsze w karierze zwycięstwa nad zawodniczkami z czołowej dziesiątki — Swietłaną Kuzniecową i Anną Czakwetadze. O Radwańskiej Francuzka mówi z szacunkiem: — Znam Agnieszkę od dawna. To zawodniczka znakomita technicznie, ona bawi się z rywalką w kotka i myszkę, wciąga ją w swoją grę. To będzie bardzo ciekawy mecz.

Nie gra już w Paryżu Amelie Mauresmo i teraz wszystkie francuskie reflektory skierowane są na dziewczynę z Nicei, która niedawno zdała maturę o trudnym profilu i może dzięki temu patrzy na tenisowy blichtr ze sporą ironią. Wniosek z tego jest jeden — oglądając w Eurosporcie jej mecz z Radwańską nie dajmy się zwieść pozorom: Alize to nie jest typowa blondynka.

MĘŻCZYŹNI – II runda: R. Federer (Szwajcaria, 1) – A. Montanes (Hiszpania) 6:7 (5-7), 6:1, 6:0, 6:4; R. Nadal (Hiszpania, 2) – N. Devilder (Francja) 6-4, 6-0, 6-1; N. Dawydienko (Rosja, 4) – M. Safin (Rosja) 7:6 (7-4), 6:2, 6:2; D. Ferrer (Hiszpania, 5) - F. Santoro 6:0, 6:1, 6:0; J. Chardy (obaj Francja) – D. Nalbandian (Argentyna, 6) 3-6, 4-6, 6-2, 6-1, 6-2; E. Gulbis (Łotwa) – J. Blake (USA, 7) 7-6 (7-2), 3-6, 7-5, 6-3; S. Wawrinka (Szwajcaria, 9) – M. Cilić (Chorwacja) 7-6 (7-3), 6-1.

Debel – I runda: M. Fyrstenberg, M. Matkowski (Polska, 11) – J. Levinsky, D. Skoch (Czechy) 6:4, 7:6 (7-3); J. Tipsarević, V. Troicki (Serbia) – Ł. Kubot, L. Zovko (Polska, Chorwacja) 6:1, 2:6, 6:3.

KOBIETY – II runda: J. Janković (Serbia, 3) – M. Erakovic (N. Zelandia) 6:2, 7:6 (7-5); S. Kuzniecowa (Rosja, 4) - V. King (USA) 6:4, 6:2; K. Kanepi (Estonia) - A. Czakwetadze (Rosja, 6) 6:4, 7:6 (7-2);

J. Dementiewa (Rosja, 7) – M. Domachowska (Polska) 6:1, 6:4; V. Williams (USA, 8) – S. Sfar (Tunezja) 6:2, 6:4;

C. Suarez-Navarro (Hiszpania) – A. Mauresmo (Francja, 22) 6:3, 6:4.

Debel – I runda: C. Black, L. Huber (Zimbabwe, USA, 1) – K. Jans, M. Jugić-Salkić (Polska, Bośnia) 6:3, 6:4.

Marta Domachowska

Rz: Czego najbardziej żałuje pani po porażce z Jeleną Dementiewą?

Marta Domachowska: Tego, że nie udało się pozbawić rywalki tej pewności siebie, którą miała w pierwszym secie. Może ten mecz powinien zostać przerwany wcześniej, grałyśmy przecież pod koniec przy bardzo mocnym deszczu. To, że niedawno spotkałyśmy się w Warszawie, nie miało żadnego znaczenia. Każdy mecz jest inny.

Czyli znów nie udało się pani w kluczowych momentach zagrać skutecznie...

Tak. Bardzo żałuję szans, które miałam przy stanie 4:4 w drugim secie. To był decydujący moment. Wtedy to już był bardzo równy mecz i nie wiadomo, co by się stało, gdybym wygrała tego gema. Dementiewa chyba też to czuła.

Czy pani obecna sytuacja finansowa, pomimo niezakończonego sporu z dawnym sponsorem, pozwala na spokojne planowanie najbliższej przyszłości?

Tak naprawdę wszystko zależy od tego, jak gram, ale ogólnie mogę powiedzieć, że jest ok. Oczywiście przy planowaniu dalekich i długich wyjazdów koszty są ważne, lecz to nie spędza mi snu z powiek. O sporze z poprzednim sponsorem już praktycznie nie myślę. To stara sprawa.

Jeszcze nigdy nie wygrała pani meczu na trawie. Czy to się wkrótce zmieni?

Postaram się. Przed Wimbledonem planowałam start w tylko jednym turnieju na nawierzchni trawiastej, ale teraz jest szansa bym zagrała w dwóch i chyba z tej możliwości skorzystam. Porozmawiamy jeszcze o tym z trenerem Pawłem Ostrowskim.

Czy zamierza pani rozpocząć poważną współpracę ze sportowym psychologiem?

Tak. Już kiedyś próbowałam, ale teraz czas do tego wrócić. Bardzo chciałabym nauczyć się utrzymywania koncentracji, gdy przychodzą kluczowe piłki w meczu, a mam z tym wciąż spore kłopoty.

wysłuchał w Paryżu Mirosław Żukowski

Wynik jest dla Domachowskiej surowy, ale z pewnością nie był to mecz bez historii. Pod koniec pierwszego seta Wojciech Fibak krzyknął z trybun: – Brawo, Marta, grasz pięknie! – i była to prawie prawda.

Polka (73. WTA) ani przez chwilę nie straciła koncentracji, grała bardzo mocno z końcowej linii, problem polegał jedynie na tym, że Dementiewa (nr 8) robiła to samo, tylko jeszcze lepiej. Domachowskiej zabrakło niestety pomysłu, jak przerwać tę wymianę strzałów, co tak znakomicie umie robić np. Agnieszka Radwańska.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Tenis
Iga Świątek w trybie ekspresowym. Była liderka pokonana
Tenis
Krótka przerwa Iga Świątek. Teraz czas na Dubaj
Tenis
Czy uczciwość w tenisie jeszcze istnieje? Echa sprawy Jannika Sinnera
Tenis
Namalowała zwycięstwo na korcie. Amanda Anisimova pokonuje Jelenę Ostapenko
Tenis
Jannik Sinner zaakceptował porozumienie z WADA. Zgodził się na zawieszenie