Puchar Davisa: sukces w Mińsku

Polscy tenisiści wygrali z Białorusią 4:1 i nadal będą grali w grupie I strefy euroafrykańskiej, czyli na zapleczu grupy światowej

Aktualizacja: 21.07.2008 02:30 Publikacja: 21.07.2008 02:29

Puchar Davisa: sukces w Mińsku

Foto: AFP

Gdy w piątek przegrali Maks Mirny i Władymir Wołczkow, drużyna Białorusi mogła jeszcze mieć nadzieję na zwrot akcji po meczu deblowym, ale gdy kapitan Dmitrij Tatur ogłosił, że jego najlepsi tenisiści nie wystąpią w tym spotkaniu, można już było mieć pewność, że wyjazd do Mińska zakończy się dobrze.

Debel opóźnił się do niedzielnego poranka, gdyż w sobotę w Mińsku lało. Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski zagrali z białoruską młodzieżą Andriejem Karatczenią (19 lat, 751. miejsce w rankingu ATP) i Pawłem Katliaru (20 lat, 977.). Nie było żadnej przykrej niespodzianki – trzy krótkie sety, w tym jeden do zera, i polski zespół mógł już świętować zwycięstwo.

– Skład białoruskiego debla trochę nas zaskoczył. Według oficjalnego komunikatu Mirny i Wołczkow zachorowali, lekarz wystawił obu po tygodniu zwolnienia. Dla nas była to w oczywisty sposób korzystna wiadomość. Fyrstenberg i Matkowski zachowali się jak profesjonaliści: wyszli na kort, rozegrali bardzo dobry mecz i zwyciężyli łatwo. Teraz polecą na turnieje do USA, podczas których będą się przygotowywać do startu w igrzyskach w Pekinie – powiedział kapitan reprezentacji Polski Radosław Szymanik.

Bohaterem meczu był Jerzy Janowicz. Jego zwycięstwo nad Maksem Mirnym robi wrażenie

Po deblu rozegrano dwa skrócone mecze już tylko w celu wypełnienia statystyk. Michał Przysiężny pokonał Katliaru 6:1, 6:2, Jerzy Janowicz przegrał z Karatczenią 6:3, 2:6, 4:6. Pomimo tej porażki junior z Łodzi pozostanie bohaterem meczu. Zwycięstwo w reprezentacyjnym debiucie nad Maksem Mirnym to dobra przepustka do gry z coraz silniejszymi zawodowcami.

Wydawało się, że mecz z Białorusią będzie trudny, gdy okazało się, że w składzie drużyny prowadzonej przez Radosława Szymanika i brytyjskiego koordynatora Nicka Browna zabraknie Łukasza Kubota i Dawida Olejniczaka. Kubot wykorzystał nieobecność w kadrze – wygrał w niedzielę challenger ATP (60 tys. dol.) w Oberstaufen, w finale pokonując 6:3, 6:4 Juana Pablo Brzezickiego (Argentyna).

Sukces w Mińsku oznacza, że w przyszłym roku Polska zagra w lutym w pierwszej rundzie grupy I strefy euroafrykańskiej. Ewentualna wygrana dawałaby prawo uczestnictwa w barażach o grupę światową, a to już wysoki poziom rywalizacji. Rywali jeszcze nie można wskazać. W tej grupie na pewno zagra Macedonia, pozostałe drużyny wyłonią wrześniowe mecze barażowe o awans do grupy światowej oraz spotkania o pozostanie w grupie I strefy euroafrykańskiej: Włochy – Łotwa i Gruzja – Białoruś.

Gdy w piątek przegrali Maks Mirny i Władymir Wołczkow, drużyna Białorusi mogła jeszcze mieć nadzieję na zwrot akcji po meczu deblowym, ale gdy kapitan Dmitrij Tatur ogłosił, że jego najlepsi tenisiści nie wystąpią w tym spotkaniu, można już było mieć pewność, że wyjazd do Mińska zakończy się dobrze.

Debel opóźnił się do niedzielnego poranka, gdyż w sobotę w Mińsku lało. Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski zagrali z białoruską młodzieżą Andriejem Karatczenią (19 lat, 751. miejsce w rankingu ATP) i Pawłem Katliaru (20 lat, 977.). Nie było żadnej przykrej niespodzianki – trzy krótkie sety, w tym jeden do zera, i polski zespół mógł już świętować zwycięstwo.

Tenis
Iga Świątek z dwoma zwycięstwami. Czas na Australię
Tenis
Podcięte skrzydła Orłów. Iga Świątek daleko od finału
Tenis
Iga Świątek wróciła. Na początek porażka
Tenis
Jak zareaguje Iga Świątek? Powrót po trudnym czasie
Tenis
Agnieszka Radwańska wraca do tenisa. W zupełnie nowej roli
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10