Ranking nie kłamał, w finale zagrali najwyżej rozstawieni, ale tenisista z Barcelony, choć miał przypisany numer 1, nie dał rady Francuzowi.Szesnaście turniejów w Szczecinie i szesnaście razy Hiszpanie przegrywają z resztą świata – ta passa naprawdę zadziwia, jeśli pamięta się, że nad Odrą startowało ich tak wielu (w tym roku siedmiu) i czasem były to znane nazwiska.
Główne polskie emocje zakończyły się w sobotnich półfinałach, w których Kubot przegrał z Montanesem, a Janowicz z Serrą. Obaj Polacy wykonali jednak plan z nawiązką, nie było w historii polskich challengerów tak udanego występu krajowych tenisistów.
Jerzy Janowicz, któremu wróży się wielkie sukcesy w rozgrywkach zawodowych, nabrał wiary w swe możliwości, awansuje o ponad 100 miejsc rankingowych (będzie 350.), ale po ostatnim meczu mówił przede wszystkim o tym, jak niepewna jest jego przyszłość. – Nie mam i nie miałem sponsora, a potrzebuję na następny sezon około 150 tys. złotych wsparcia. Pewnie będę musiał wyjechać z kraju. Miałem już propozycję reprezentowania Kataru lub gry w USA – powtarzał.
Łukasz Kubot, który miał największe zasługi w wyrzucaniu z turniejów Hiszpanów (wygrał z trzema), mógł pokonać kolejnego, ale trochę zagubił się w odważnej grze z Montanesem, człowiekiem ścianą. W trzecim secie prowadził 2:0, serwował i nie wykorzystał szansy. Potem tak głośno żałował, że aż trzeszczały ściany szatni. Zamiast awansu z 218. na 140. – 150. miejsce rankingu ATP będzie bliżej 190. pozycji.
Finał debla nie dał mu pociechy, gdyż lepszą parą byli Hiszpan David Marrero i Polak Dawid Olejniczak.