Agnieszka Radwańska nawet przez moment nie była w spotkaniu z Pietrową zagrożona. Rozstawiona z numerem 3 Polka w pierwszym secie dość szybko przełamała serwis Rosjanki i objęła prowadzenie 3:1. Drugi set zaczął się jeszcze lepiej. Pietrowa nie wykorzystała własnego podania i przegrywała 0:1. Drugie przełamanie jej serwisu przez Radwańską miało miejsce przy stanie 3:1 dla Polki. W tym momencie mecz był praktycznie rozstrzygnięty. Rosjanka zdobyła jeszcze jednego gema, ale to wszystko, na co ją tego dnia było stać.
Jeszcze nie tak dawno w Tokio to Pietrowa była górą. Jej wygrana z Polką zapoczątkowała gorszą serię naszej tenisistki, która przegrywała później turnieje w Pekinie, Stuttgarcie i Zurychu.
W Linzu (suma nagród 600 tysięcy dolarów) Rosjanka pokonała wcześniej Słowenkę Katarinę Srebotnik, która tydzień temu w Zurychu wygrała z Radwańską. Teraz z tej trójki tylko Polka gra dalej i jest w półfinale. Jej rywalką w meczu o finał będzie rozstawiona z numerem 1 Ivanović, która zwyciężyła Włoszkę Flavię Pennettę 6:4, 6:4.
Ivanović zmierzyła się do tej pory z Radwańską dwukrotnie. W 2006 roku pokonała ją 6:2, 6:2 w Linzu, a rok później w Melbourne, w wielkoszlemowym Australian Open, tym razem 6:2, 3:6, 6:2.
Wiadomo już, że nawet gdyby Agnieszka Radwańska wygrała turniej w Linzu, to na kończący sezon Masters Cup w Dausze pojedzie tylko w roli rezerwowej. W Katarze zagra osiem najlepszych tenisistek w rankingu WTA. Zabraknie tylko Rosjanki Marii Szarapowej, która jest kontuzjowana.