Kto ma zdrowie, ten gra dalej

W półfinale debla zagra Łukasz Kubot. Polak i Oliver Marach pokonali Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego 6:2, 6:2. Odpadł broniący tytułu Novak Djoković, nie dokończył meczu. Zakończyła się też piękna bajka Jeleny Dokić

Publikacja: 28.01.2009 01:42

Łukasz Kubot (z lewej) i Oliver Marach grają razem od 2005 roku. Półfinał Wielkiego Szlema zdecydowa

Łukasz Kubot (z lewej) i Oliver Marach grają razem od 2005 roku. Półfinał Wielkiego Szlema zdecydowanie przerósł ich wcześniejsze sukcesy

Foto: AFP

Miał być zacięty deblowy mecz polskiej trójki i Austriaka, lecz wyszło inaczej.

– Naciągnąłem mięsień brzucha i myślę, że może jest naderwany. Nie byłem w stanie serwować, a przy uderzeniach z końca kortu nie mogłem wykonać skrętu. Nie puszczałem pary z ust, nic nie mówiłem Marcinowi, ale już od dwóch dni nie byłem w stanie poczuć piłki. Przegrałem we wtorek trzy swoje serwisy, miałem olbrzymie problemy z returnami. Nie powinienem grać drugiego seta, ale liczyłem na to, że przeciwnicy zdenerwują się, że przerazi ich wizja bliskiego półfinału, popełnią kilka błędów, że może się uda, ale niestety myliłem się – wyjaśnił Fyrstenberg.

Przyszli zwycięzcy tego nie wiedzieli i robili swoje – atakowali, szybko przełamali raz i drugi serwis kontuzjowanego rywala, wysoko wygrany set dodał im wiary. Przed początkiem drugiego seta zobaczyli, że Fyrstenberg prosi o pomoc lekarza, ale wstaje i gra dalej. Na korcie nr 2 nie było nawet setki widzów, wcześniej oglądali mecz legend z dyżurnym klownem światowego tenisa Mansourem Bahramim, potem upał ich przegonił.

Ci, co zostali, mocniej wspierali polską parę, Kubot i Marach mieli za sobą trójkę, która krzyczała chyba tylko z przekory. Gdy Polak i Austriak zaczęli drugiego seta od wygrania gema przy podaniu Matkowskiego, można było się domyślać ciągu dalszego. Mimo kilku szans Fyrstenberg i Matkowski nie byli w stanie wiele zrobić.

– Mariusz grał na środkach przeciwbólowych i po pierwszym secie zaproponowałem, żebyśmy nie kończyli meczu, bo bez sensu jest ryzykować poważniejszą kontuzję. Zagraliśmy do końca, była to decyzja Mariusza. Nie odbieramy Łukaszowi radości zwycięstwa, bo nawet jakbyśmy byli zdrowi, może też przegralibyśmy, ale rywalizacja byłaby inna. Kubot i Marach wykorzystali wszystkie nasze słabości i należą im się gratulacje. Dla nas najważniejsze jest teraz to, żeby Mariusz wykurował się przed kolejnym turniejem w Rotterdamie – powiedział Marcin Matkowski. W półfinale na Polaka i Austriaka czekają rozstawieni z nr 3 Mahesh Bhupathi z Indii i Mark Knowles z Bahamów.

Ćwierćfinały singlowe rozczarowały widzów. Novak Djoković nie obroni tytułu, bo nie poradził sobie ze zmęczeniem. Pierwszego seta z Andym Roddickiem jeszcze wygrał, po dwóch interwencjach lekarskich zgasł. Poddał mecz na początku czwartego seta, gdy nie mógł wytrzymać kurczów.

Roger Federer po raz pierwszy w turnieju zagrał, jak na trzykrotnego mistrza przystało, ale jego rywal Juan Martin del Potro był też cieniem siebie. Wynik 6:3, 6:0, 6:0 będzie długo bolał Argentyńczyka. – Grałem wspaniale – mówił Szwajcar. Półfinał Federera z Roddickiem ma oczywistego faworyta, nie tylko dlatego, że w 11 meczach Amerykanin wygrał tylko raz.Wyczekiwany przez Australijczyków mecz Jeleny Dokic z Dinarą Safiną trwał trzy sety, zakończył się zwycięstwem Rosjanki. Magii tenisa było w ich meczu niewiele, za to złych odbić, błędów serwisowych, strzałów w siatkę i auty, co niemiara.

Zabłysła tylko Wiera Zwonariowa, która pokonała Marion Bartoli, po czym powiedziała, że każdy ma kogoś takiego, z kim wygrywa zawsze i wszędzie. Ona ma Francuzkę.

[ramka][b]Na korcie bez litości [/b]

Łukasz Kubot, najlepszy polski tenisista

[b]Rz: Półfinał to pana życiowy sukces. Zwycięstwo nad polską parą sprawiło, że smakuje bardziej?[/b]

Łukasz Kubot: Co tu ukrywać, Marcin i Mariusz zagrali dziś słabszy mecz, ale ja jestem bardzo szczęśliwy, to moja pierwsza wygrana z polską parą. Na początku meczu, w drugim gemie, rywale mieli dwie szanse na przełamanie serwisu Maracha. Mogliby wyjść na prowadzenie 3:0, bo za chwilę mieli swój serwis. Na szczęście wytrzymaliśmy presję. Przed rozpoczęciem drugiego seta Mariusz poprosił o interwencję doktora, nie wiedziałem, z jakiego powodu. Potem gra była bardzo wyrównana i tak naprawdę wynik mógł być odwrotny, 6:2 dla nich. Z Marcinem i Mariuszem spędziłem wiele fantastycznych chwil, ale na korcie nie ma litości.

[b]Myśli pan, że kontuzja Fyrstenberga rzeczywiście była kluczowa dla tego meczu?[/b]

Jeśli jest poważna, pewnie miała wpływ na grę Mariusza. Ale na korcie nie było tego bardzo widać.

[b]Sukcesy w Australian Open są zaskoczeniem również dla was?[/b]

To do nas jeszcze nie dociera, może dotrze, jak wyjedziemy z Australii na kolejny turniej. Tuż po meczu poszliśmy z Olim na siłownię, przygotowaliśmy się już do półfinału, podglądaliśmy naszych przeciwników.

[b]Co pan zobaczył? Szanse na awans do finału?[/b]

Niewiele mogę powiedzieć o rywalach, bo w przeszłości grałem tylko przeciwko Bhupathiemu. Jeśli mnie pamięć nie myli, było to dwa lata temu w Dausze. Bhupathi grał wówczas w parze z Wesleyem Moodie z RPA. Pokonaliśmy ich 6:4, 6:4. To były pierwsze mecze z zastosowaniem nowych reguł debla, czyli bez przewag. Znajomość poszczególnych par to nie jest moja mocna strona, może zapytam Mariusza czy Marcina. Oni walczyli wiele razy z Bhupathim i Knowlesem. Planujemy zagrać agresywnie z głębi kortu. Wszystko się może zdarzyć. W Australii jest łatwiej, bo wystarczy wygrać dwa sety, na Wimbledonie gra się do trzech.

[b]Chorobę już pan pokonał?[/b]

Cały czas walczę. Znów odwiedziłem lekarza, i znów ta sama śpiewka: trzeba przeczekać. Albo mnie puści, albo mam wziąć antybiotyki. Sam się dziwię, że walcząc o zdrowe gardło, utrzymuję się jeszcze w uderzeniu.

[/ramka]

[ramka][b]Wyniki[/b]

>KOBIETY – 1/4 finału: D. Safina (Rosja, 3) – J. Dokić (Australia) 6: 4, 4: 6, 6: 4; W. Zwonariowa (Rosja, 7) – M. Bartoli (Francja, 16) 6: 3, 6: 0.

>MĘŻCZYŹNI – 1/4 finału: R. Federer (Szwajcaria, 2) – J. M. del Potro (Argentyna, 8) 6: 3, 6: 0, 6: 0; A. Roddick (USA, 7) – N. Djoković (Serbia, 3) 6: 7 (3-7), 6: 4, 6: 2, 2: 1, krecz. Debel – 1/4 finału: M. Bhupathi, M. Knowles (Indie, Bahamy, 3) – F. Lopez, F. Verdasco (Hiszpania) 6: 1, 2: 6, 6: 4; Ł. Kubot, O. Marach (Austria) – M. Fyrstenberg, M. Matkowski (Polska, 6) 6: 2, 6: 2.

>JUNIORKI – II runda: O. Rogowska (Australia) – S. Zaniewska (Polska) 6: 1, 7: 6 (7-3). Debel – II runda: A. Krunić, S. Zaniewska (Serbia, Polska) – A. Bogdan, A. Cercone (Rumunia, USA, 3) 6: 1, 6: 2.[/ramka]

[i]Strona turnieju w Melbourne: www.australianopen.com[/i]

Miał być zacięty deblowy mecz polskiej trójki i Austriaka, lecz wyszło inaczej.

– Naciągnąłem mięsień brzucha i myślę, że może jest naderwany. Nie byłem w stanie serwować, a przy uderzeniach z końca kortu nie mogłem wykonać skrętu. Nie puszczałem pary z ust, nic nie mówiłem Marcinowi, ale już od dwóch dni nie byłem w stanie poczuć piłki. Przegrałem we wtorek trzy swoje serwisy, miałem olbrzymie problemy z returnami. Nie powinienem grać drugiego seta, ale liczyłem na to, że przeciwnicy zdenerwują się, że przerazi ich wizja bliskiego półfinału, popełnią kilka błędów, że może się uda, ale niestety myliłem się – wyjaśnił Fyrstenberg.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Tenis
Magda Linette nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Tenis
Czy Iga Świątek w tym sezonie rzeczywiście zawodzi?
Tenis
Kontuzjowany Hubert Hurkacz nie zagra w Miami. To już stan ostrzegawczy
Tenis
Tenisowy Enea Poznań Open 2025 z wyższą rangą
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Tenis
Miami. Iga Świątek na Florydzie już wygrywa
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście