Rozgrzewkę w deblu zdążyła przegrać, w singlu skorzystała z wysokiego rozstawienia (nr 7) i do drugiej rundy przeszła bez gry. Najlepsza polska tenisistka nie może już czekać z powrotem do wysokiej formy. Turniej w Indian Wells ma nową rangę tzw. Premier Mandatory, co oznacza aż 96 uczestniczek, siedem rund z finałem włącznie, pulę nagród podniesioną do 4,5 mln dolarów (700 tys. dla mistrzyni) i odpowiednio więcej punktów rankingowych za zwycięstwa, niż przed rokiem. Nie warto stracić tej szansy.
Rok temu starsza z sióstr Radwańskich doszła w kalifornijskim turnieju do ćwierćfinału, przegrała w nim ze Swietłaną Kuzniecową, zdobyła wówczas 115 pkt, zarobiła prawie 40 tys. dolarów. W tym sezonie za ćwierćfinał jest 250 pkt. i prawie 65 tys. dolarów – zmiany są naprawdę znaczące.
Ranking WTA Tour pokazuje, że Polka wciąż ma szansę utrzymać dziesiąte miejsce na świecie, najbliżej jest Wiktoria Azarenka (42 punkty straty), nieco dalej Marion Bartoli (już 102 pkt) i Caroline Wozniacki (152 pkt). Awansować będzie trudno, bo dziewiąta Nadia Pietrowa wyprzedza Radwańską o prawie 450 punktów – tyle daje obecnie półfinał Indian Wells.
Drabinka turnieju nie wygląda źle. Agnieszka Radwańska ma dużą szansę co najmniej na zachowanie zdobyczy z ubiegłego roku. W drugiej rundzie Polka gra z Samanthą Stosur (41. WTA). Australijka pokonała Franceskę Schiavone, jedną z niewielu tenisistek, z którą dziewczyna z Krakowa nie umie wygrać – trzy mecze, trzy porażki, ostatnia, dość bolesna podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Ze Stosur nie grała, ale singlowe przewagi tenisistki z Gold Coast nie są duże. To znakomita deblista, w 2006 roku razem z Lisą Raymond była nawet pierwsza na świecie, wygrała 22 turnieje deblowe, indywidualnie żadnego. W kolejnej rundzie powinna czekać Aleksandra Wozniak (31. WTA), kanadyjska Polka, jeśli i ten mecz zostałby wygrany, to według rozstawienia w czwartej rundzie powinniśmy zobaczyć mecz Radwańska – Alize Cornet (14. WTA) o awans do ćwierćfinału. Wszystkie wymienione tenisistki są w zasięgu talentu i umiejętności starszej z córek Piotra Radwańskiego. Dopiero w ćwierćfinale powinna pojawić się naprawdę wysoka przeszkoda – Jelena Janković – nr 2 na świecie.
Turniej w Indian Wells już znacząco pomógł Urszuli Radwańskiej. „Dzika karta” oraz zwycięstwo w I rundzie nad Portugalką Michelle Larcher de Brito oznaczają niemal pewne wkroczenie młodszej siostry do pierwszej setki rankingu WTA. Dziś w nocy Urszula gra ze Swietłaną Kuzniecową – kort nr 1, ostatni mecz. Nie musi wygrać, ale gdyby się udało, to awans byłby naprawdę efektowny. Niemal na pewno można też napisać, że po porażce z Anastazją Pawliuczenkową z pierwszej setki rankingu wypadnie Marta Domachowska. Pozostaje liczyć, że może coś da się uratować podczas kolejnego turnieju z grupy Mandatory Premier – od 25 marca w Miami.