Powrót jak marzenie

Od 0:4 do 6:4 w trzecim secie – tak rodziło się zwycięstwo Agnieszki Radwańskiej nad Aną Ivanović. Dziś Polka zmierzy się w ćwierćfinale z Venus Williams

Publikacja: 07.05.2009 03:27

Polka serwowała lepiej niż Ana Ivanović i wygrała 6:1, 3:6, 6:4

Polka serwowała lepiej niż Ana Ivanović i wygrała 6:1, 3:6, 6:4

Foto: epa/pap

Wygrać z Ivanović – to było do rzymskiego spotkania jedno z niespełnionych marzeń polskiej tenisistki. Zagrały trzy razy w turniejach WTA, trzy zwycięstwa odniosła Serbka, czwarte starcie w zeszłym roku w Dausze nie doszło do skutku, bo Ivanović oddała je walkowerem.

Wczorajszy mecz kolejny raz zadziwił tych, którzy poszukują w tenisie racjonalnych tłumaczeń. Zaczął się od zdecydowanej przewagi Polki. W 23 minuty wygrała pierwszego seta, nie mając żadnych kłopotów z odbiorem serwisu Serbki i pokazując na sławnych kortach swoje firmowe zagrania: skróty i loby.

Drugi set całkowicie zmienił obraz rywalizacji, Ivanović objęła prowadzenie 3:0, potem na chwilę zwolniła tempo i pozwoliła Pol- ce zdobyć trzy gemy, ale moc i precyzja jej uderzeń zza końcowej linii przypominały dni, w których rządziła na kortach Rolanda Garrosa i była nr 1 na świecie.

Gdy na początku trzeciego seta Ivanović dwa razy przełamała serwis Polki, można się było zastanawiać, czy Radwańskiej starczy ambicji na zdobycie honorowego punktu, czy może będzie oszczędzać plecy (grała z dużym plastrem) na kolejne turnieje. Nic się nie sprawdziło.

Od stanu 0:4 dziewczyna z Krakowa ponownie wzięła sprawy w swoje ręce i punkt za punktem zaczęła doganiać rywalkę. W ich meczu ponownie pojawiło się życie. Przy stanie 4:4 Serbka miała jeszcze dwie szanse na przełamanie serwisu polskiej tenisistki. Nie wykorzystała żadnej. 5:4, widzowie przecierali oczy, Ivanović wyraźnie straciła wiarę w swoje umiejętności. Pierwsza piłka meczowa była ostatnią, Agnieszka zakończyła grę najładniej jak można, uderzeniem nie do obrony.

– Nie wiem, jak to zrobiłam, ona jest przecież wielką zawodniczką, a takie powroty to niezwykle trudna sprawa – mówiła Polka w pierwszej rozmowie obok kortu. Część odpowiedzi jest w statystykach: 19 zwycięskich uderzeń Agnieszki przy 12 tzw. błędach niewymuszonych, u Serbki bilans wynosił 31 do 32.

W ćwierćfinale na Radwańską czeka Venus Williams. Grały ze sobą trzy razy, Polka wygrała jeden mecz (2006 w hali w Rotterdamie), Amerykanka – dwa (2008 w US Open i w tym roku w Miami). Ich mecz o półfinał rzymskiego turnieju odbędzie się dzisiaj wieczorem.

[srodtytul]Szczęściarz Kubot[/srodtytul]

Łukasz Kubot, „lucky loser” z eliminacji, jest już w ćwierćfinale turnieju ATP w Belgradzie (pula nagród 450 tys. euro). W tym awansie nieco pomógł mu los. Rosjanin Igor Andrejew (nr 3 w turnieju) poddał mecz w pierwszym secie przy stanie 3:2 dla Kubota.

Następnym przeciwnikiem polskiego tenisisty będzie Belg Kristof Vliegen.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=k.rawa@rp.pl]k.rawa@rp.pl[/mail][/i]

Wygrać z Ivanović – to było do rzymskiego spotkania jedno z niespełnionych marzeń polskiej tenisistki. Zagrały trzy razy w turniejach WTA, trzy zwycięstwa odniosła Serbka, czwarte starcie w zeszłym roku w Dausze nie doszło do skutku, bo Ivanović oddała je walkowerem.

Wczorajszy mecz kolejny raz zadziwił tych, którzy poszukują w tenisie racjonalnych tłumaczeń. Zaczął się od zdecydowanej przewagi Polki. W 23 minuty wygrała pierwszego seta, nie mając żadnych kłopotów z odbiorem serwisu Serbki i pokazując na sławnych kortach swoje firmowe zagrania: skróty i loby.

Tenis
Iga Świątek broni tytułu w Madrycie. Już na początku szansa na rewanż
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu