Dla Agnieszki to już ósmy w tym roku ćwierćfinał, wszystkie poprzednie kończyły się porażkami. W Los Angeles jest szansa na więcej. Następną rywalką będzie polska Niemka Sabine Lisicki albo Rumunka Sorana Cirstea (grały nad ranem polskiego czasu).

– Wolałbym Cirsteę, bo z nią Agnieszka ma dobry bilans: dwa łatwe zwycięstwa, jedna porażka, pokonała ją niedawno w Stanford. Z Lisicki nie grała, ale Sabina ostatnio jest naprawdę mocna – mówi menedżer sióstr Radwańskich Victor Archutowski.

Agnieszka też jest w Los Angeles w świetnej formie. Z Czakwetadze wygrała pierwszy raz i zaskakująco gładko, w obu setach prowadziła w pewnym momencie 4:1. Wprawdzie Rosjanka to dziś zupełnie inna zawodniczka niż ta, która w poprzednich sezonach dwa razy wygrywała z Agnieszką, po turbulencjach w życiu i tenisowej karierze spadła z 5. miejsca rankingu do szóstej dziesiątki, ale mimo wszystko zwycięstwo w niespełna 1,5 godziny robi wrażenie.

Niedługo później na ten sam kort nr 4 miała wyjść Urszula, ale nie musiała, bo rozstawiona z nr 12 Na Li zgłosiła kontuzję kolana. – Obawiałem się tego meczu, bo i Ula narzekała przed nim na kontuzję, nie czuła się najlepiej – mówi Archutowski. O półfinał Polka zagra z Aloną Bondarenko albo wracającą do wielkiej formy Marią Szarapową.

[ramka]Los Angeles. Turniej WTA (700 tys. dol.). II runda: D. Safina (Rosja, 1) – D. Hantuchova (Słowacja) 6:2, 6:4. III runda: F. Pennetta (Włochy) – N. Petrowa (Rosja, 5) 6:3, 6:3; W. Zwonariowa (Rosja, 2) – Y. Wickmayer (Belgia) 7:6 (7-5), 4:6, 6:4. Debel – I runda: M. Kirilenko, A. Radwańska (Rosja, Polska) – A. Kudriawcewa, A. Rodionowa (Rosja) 6:2, 4:6, 10:4.[/ramka]