Polskie deblowe przyczółki

Roland Garros: Roger Federer jest w ćwierćfinale. Zwycięstwo Karoliny Wozniackiej, porażka Venus Williams. Polacy grają dalej w deblu

Publikacja: 30.05.2010 22:05

Roger Federer

Roger Federer

Foto: AFP

[i] Korespondencja z Paryża[/i]

Trwa zaglądanie w oczy Rogerowi Federerowi po każdym kolejnym meczu. Celem testu jest odpowiedź na pytanie, czy Szwajcar potrafi przeciwstawić się w finale Rafaelowi Nadalowi i obronić tytuł. Niedzielny mecz lidera światowego tenisa z rodakiem Stanislasem Wawrinką zbyt wiele w tej kwestii nie wyjaśnił. Federer cały czas kontrolował wydarzenia na korcie centralnym i nawet gdy zdarzyło mu się przegrać swój serwis, natychmiast odrabiał straty.

Faworyt odniósł zwycięstwo w trzech setach (6:3, 7:6, 6:2) i jako pierwszy awansował do ćwierćfinału. Teraz zmierzy się z Robinem Soderlingiem (to powtórka finału z ubiegłego roku). Szwed z finezją drwala wyciął swojego kolejnego przeciwnika, Marina Cilicia (6:4, 6:4, 6:2). Chorwat to bardzo dobry tenisista, więc mecz Soderlinga z Federerem zapowiada się naprawdę szlagierowo. Drugi ćwierćfinał (Michaił Jużny – Tomas Berdych lub Andy Murray) już znaczniej mniej.

„Koniki” cieszą się na mecz Federera z Soderlingiem, bo do tej pory nie było na Roland Garros pojedynku, który rozpaliłby wyobraźnię i emocje. Równie intrygujące starcie szykuje się w ćwierćfinałach turnieju pań. Tu rywalkami będą Amerykanka Serena Williams i Belgijka Justine Henin. Pod warunkiem rzecz jasna, że obie wygrają swoje dzisiejsze mecze czwartej rundy.

W niedzielę o awans do ćwierćfinałów walczyła dolna połowa kobiecej drabinki. Ktoś mógłby uznać za niespodziankę zwycięstwo Rosjanki Nadii Pietrowej nad Venus Williams (6:4, 6:3), ale starszej ze słynnych sióstr zawsze na Roland Garros szło marnie. Jeden finał (2002) i cztery ćwierćfinały to nie są osiągnięcia godne triumfatorki siedmiu turniejów wielkoszlemowych. Oprócz Pietrowej do ćwierćfinałów awansowały jeszcze Jelena Demetiewa (6:1, 6:3 z Chanelle Scheepers) i Karolina Woźniacka (7:6, 6:7, 6:2 z Flavią Pennettą). Podczas meczu panny Karoliny na korcie im. Suzanne Lenglen pojawiła się biało-czerwona flaga.

Ale prawdziwe polskie przyczółki znajdują się już tylko na peryferiach stadionu Rolanda Garrosa. W niedzielę Agnieszka Radwańska i jej rosyjska partnerka Maria Kirilenko awansowały do ćwierćfinału debla. W tej samej specjalności wśród mężczyzn Mariusz Fyrstenberg z Marcinem Matkowskim oraz Łukasz Kubot z Austriakiem Oliverem Marachem wygrali po dwa mecze i są już w 1/8 finału.

Polka i Rosjanka miały mocne rywalki, bo Amerynka Lisa Raymond i Australijka Rennae Stubbs były rozstawione z nr 7. Sytuacja na korcie zmieniała się jak wiatr jesienią w Zatoce Biskajskiej. Piotr Radwański zaciskał zęby, by znów nie wygłosić publicznie jakichś krytycznych uwag. Do kolejnej scysji w rodzinie nie doszło, gdyż polsko-rosyjski debel dał sobie radę z rywalkami i własnymi słabościami (7:6, 6:4). Nagrodą za zwycięstwo będzie mecz z siostrami Williams. – Jeśli Venus i Serena mają swój dzień, to nikt z nimi nie jest w stanie wygrać – mówiła Agnieszka Radwańska. – Ale komuś musi się w końcu udać. Jaką zastosujemy taktykę? Nie ma co kombinować, na siostry żadne tricki nie działają. Trzeba po prostu grać agresywnie.

Kubot i Marach w przyspieszonym tempie nadrabiali spowodowane deszczem turniejowe zaległości. W sobotę pokonali Holendrów Thiemo De Bakkera i Rogiera Wassena 6:4, 6:3, a w niedzielę trochę męczyli się z Argentyńczykami Leonardo Mayerem i Horacio Zeballosem (6:4, 6:7, 6:3). Polak cały czas grał lepiej niż jego austriacki partner, ale w pierwszym kluczowym momencie to on popełnił banalny błąd przy siatce. - Zawaliłem drugiego seta – przyznał Kubot. – W trzecim musieliśmy wszystko zaczynać od nowa. Jakoś się udało wygrać, choć nie było łatwo.

Fyrstenbergowi i Matkowskiemu, którzy w niedzielę grali z Ukraińcem Oleksandrem Dołgopołowem i reprezentantem Uzbekistanu Denisem Istominem, też przytrafiła się w połowie drugiego seta drobna zapaść. Na szczęście bez poważnych konsekwencji. Polacy wygrali 6:1, 6:4 i w kolejnym meczu zmierzą się z Francuzami Thierrym Ascione i Laurentem Recouderkiem. Natomiast rywalami Kubota i Maracha będą Australijczyk Stephen Huss (mistrz Wimbledonu w deblu z 2005 roku) i Brazylijczyk Andre Sa.

Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?