Mecz Clijsters – Ana Ivanović zapowiadał się interesująco, lecz po krótkim wyrównanym wstępie zmienił się w jednostronny popis Belgijki. Grała jak zwykle mocno, doskonale poruszała się po korcie, zmusiła Serbkę do licznych błędów i wygrała 6:2, 6:1 w niespełna godzinę.
– Ana odzyskała już wiele pewności siebie, ale skoro potrafiłam wytrzymać te pierwsze gemy, gdy grała naprawdę dobrze, widać trochę zwątpiła w siebie – mówiła życzliwie o rywalce Clijsters. W ćwierćfinale zagra z Samanthą Stosur lub Jeleną Dementiewą.
Pierwszą parą ćwierćfinałową stworzyły Venus Williams i Francesca Schiavone. Amerykanka miała kłopoty z serwisem, więc jej zwycięstwo 7:6, 6:3 nad Shahar Peer nie było tak komfortowe jak wygrana Włoszki 6:3, 6:0 z Anastazją Pawluczenkową.
[srodtytul]Serwis w niebo [/srodtytul]
Huragan Earl osłabł i przeszedł dość daleko od Nowego Jorku, ale jednak pojawił się w sobotę w formie solidnej wichury nad kortami Flushing Meadows i niektórym zaszkodził. Najmocniej narzekała Janković, finalistka z 2008 r., którą do spółki z Earlem zdmuchnęła z kortu Kaia Kanepi.