Większość widzów czeka, by w ostatnim meczu turnieju zagrali Rafael Nadal i Novak Djoković, ale najbardziej zainteresowani daleko odsuwają myśl o piątym wspólnym finale w 2011 roku. Nadal twierdzi, że nie myśli nawet o czymś więcej, niż o meczu otwarcia z Amerykaninem Johnem Isnerem.
– Na razie nie trenowałem wiele. Po finale w Rzymie więcej grałem w golfa, odwiedziłem rodzinę, dziadków, wujów i kuzynów. Zjadłem obiad z przyjaciółmi i zbieram się naprawdę tylko do meczu z Isnerem. Martwienie się Djokoviciem w tej chwili byłoby grubym błędem. To Isner ma niezwykle groźny serwis, to on jest niebezpieczny – mówił dziennikarzom po losowaniu.
Dalsza droga Hiszpana do szóstego tytułu w Paryżu też nie wydaje się prosta. W III rundzie prawdopodobnie będzie grał z Nikołajem Dawydienką, następnie z Fernando Verdasco i w ćwierćfinale z Robinem Soederlingiem, jedynym tenisistą, który pokonał go w Paryżu. W półfinale czekałby Andy Murray.
Djoković jest w połówce z Rogerem Federerem. Niezwyciężony Serb zaczyna walkę o ósmy tytuł w 2011 roku od gry z Thiemo de Bakkerem, utalentowanym Holendrem, pewnie wygra, ale potem sprawy wyglądają już naprawdę poważnie: Juan Martin del Potro w III rundzie, Richard Gasquet w czwartej, Tomas Berdych w ćwierćfinale.
Federer, zanim dojdzie do półfinału musi liczyć się trudnościami już w pierwszym meczu z Hiszpanem Feliciano Lopezem. W tej samej ćwiartce drabinki są dwaj mocni Francuzi: Jo-Wilfiried Tsonga i Gael Monfils, ale w walce o półfinał zapewne trzeba będzie zmierzyć się znów z Hiszpanem – Davidem Ferrerem. Tak czy inaczej – nudy nie będzie.