To był długi dzień. Co z niego pani zapamięta najbardziej?
Agnieszka Radwańska:
Rzeczywiście, czuję, jakby moja doba miała dziś 25 godzin. Trudna sprawa coś wybrać. Musiałam być stale w gotowości, musiałam zachować koncentrację. Doszła zmiana kortu, gra w nowych warunkach, jak w hali. Bez wiatru, bez deszczu, to jakbym startowała w innym turnieju. Ale najważniejsza pozostaje radość z tego, że wygrałam. No i cieszę się, że ten dzień przeżyłam.
Co panią zaskoczyło w grze Kirilenko?
W zasadzie niewiele, znamy się bardzo dobrze, wiedziałam, że gra dobrze, ale chyba nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak dobrze.