Dobra passa młodszej z sióstr Radwańskich trwa już kilka miesięcy. Urszula jest 39. na świecie, to jej najwyższa pozycja w karierze i można twierdzić, że będzie lepiej.
Półfinał w Kantonie (turniej ma pulę 220 tys. dol.) wywalczyła po zwycięstwie nad Chanelle Scheepers (RPA) 6:1, 7:5. Sukces oznacza 130 punktów rankingowych. Szansa na więcej jest spora – rywalką Polki jest Su-Wei Hsieh z Tajwanu (53. WTA), o podobnej, może nawet nieco mniejszej sile gry. Wcześniej nie walczyły.
W następnym tygodniu do pracy wraca Agnieszka Radwańska. Przed nią są dwa bardzo trudne turnieje w Azji. Najpierw Polka wystartuje w Tokio (pula 2,17 mln dol., oficjalny początek już w niedzielę), tydzień później jedzie na jeszcze większą i bardziej prestiżową imprezę do Pekinu (4,83 mln dol.).
W zeszłym roku Agnieszka wygrała oba azjatyckie turnieje, pamiętne finały z Wierą Zwonariową i Andreą Petkovic dały jej 1900 punktów do rankingu i zasłużony awans do turnieju mistrzyń w Stambule. Teraz o Masters jest łatwiej, w zasadzie Polka jest pewną uczestniczką wielkiego finału sezonu, ale obrona trzeciego miejsca w rankingu WTA pozostaje poważnym wyzwaniem. W stolicy Japonii z pierwszej 20. rankingu zabraknie tylko Sereny Williams. Agnieszka Radwańska jest rozstawiona z nr. 3.
Polscy singliści rozjechali się po Pucharze Davisa w różne strony. Jerzy Janowicz pojechał z Łodzi do Szczecina na challenger ATP Pekao Szczecin Open i w czwartek wygrał drugi mecz. Pokonał Ukraińca Artioma Smirnowa 6:3, 6:1, awansował do ćwierćfinału, w którym zmierzy się z Hiszpanem Inigo Cervantesem. Łukasz Kubot w halowym turnieju ATP w Sankt Petersburgu odpadł w drugiej rundzie po porażce z Danielem Gimeno-Traverem (Hiszpania) 4:6, 6:7 (5-7) i został mu tylko debel z Michaiłem Jużnym.