Półfinał z Jamie Hampton (70. WTA) okazał się najtrudniejszym z dotychczasowych –meczów Polki – dwa długie sety, w obu tie-breaki, ale oba wygrała Radwańska 7:6 (7-4), 7:6 (7-3).
Niekiedy wypowiedzi tenisistek po meczu mają charakter kurtuazyjny, ale tym razem słowa Agnieszki oddały przebieg wydarzeń na korcie w Auckland: – Grałam z nią nie raz wcześniej i zawsze były to trudne, wyrównane mecze. Ten półfinał był podobny. Musiałam utrzymać koncentrację do ostatniej chwili. Trochę przeszkadzała także szybko zmieniająca się pogoda. Stres minął, zostało zadowolenie ze zwycięstwa.
Jamie Hampton ma 22 lata, jest z pokolenia Radwańskiej i zapowiada się na bardzo bojową tenisistkę. Może na szczyty się nie dostanie, ale nawet najlepszym da szansę się spocić. Teraz Wickmayer, która w półfinale wygrała z nową siłą niemieckiego tenisa, Moną Barthel, też już rocznik 1990. Belgijka (rocznik Radwańskiej – 1989) jest z tej samej grupy młodych, bezkompromisowych i silnych dziewczyn, które odważnie idą w górę rankingów i wygrywają ze starszymi już jako juniorki.
Wickmayer grała z Polką dwa razy. W 2010 roku w Bydgoszczy podczas meczu Pucharu Federacji trochę niespodziewanie pokonała Radwańską, choć Isia miała bodaj trzy piłki meczowe.