Polka wygrała 4:6, 6:2, 6:0. Amerykanie mogą widzieć w Stephens odmłodzoną wersję Sereny Williams, ale mimo półfinału Australian Open i wielu ciepłych słów waleczna nastolatka jeszcze nie dojrzała do zwycięstw nad tak mądrą rywalką.

Radwańska nie grała nadzwyczajnie, w pierwszym secie jakby nie obudziła się ze snu zimowego, ale umiała pokonać słabości, zmobilizować się do aktywnej gry i pięknie odmienić mecz.

Gdy w tenisie Agnieszki pojawiła się wiosenna energia, Sloane Stephens zupełnie straciła rezon, pomoc trenera też zdała się na nic. W ćwierćfinale na Polkę czeka Kirsten Flipkens (28. WTA), Belgijka, która usunęła z drogi Agnieszki Petrę Kvitovą. Z Flipkens Radwańska grała trzy lata temu w Pucharze Federacji, wygrała, więc wstępne przewagi, tak jak ranking, są po  polskiej stronie.

Przed Agnieszką ćwierćfinał wywalczyły także Serena Williams i Na Li (są w tej samej połówce drabinki), jeśli więc wierzyć ogólnemu programowi turnieju, mecze Radwańska – Flipkens i Li – Williams mogą odbyć się już dziś wieczorem, pozostałe dwa w środę.

W prawie całkiem polskim meczu deblowym Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski pokonali Łukasza Kubota i Serba Janko Tipsarevicia 4:6, 6:3, 10-5 i też są w ćwierćfinale. To także daje nadzieję na wiosenną odmianę, bo jak na nich rok zaczęli słabo.