Andy Murray wycofał się oficjalnie we wtorek z powodu chronicznego bólu pleców. Podał, że na paryskiej czerwonej mączce w tym roku nie zagra, a jak wyzdrowieje, to zaraz zacznie przygotowania do gry na trawie.
– Boli mnie w plecach od dawna, to nie jest nowa sprawa, zaczęła się już w końcu 2011 roku, gra na kortach ziemnych zawsze ją wywołuje – mówił po nieudanym starcie w Madrycie. W zeszłym roku grał w Paryżu w ćwierćfinale (przegrał z Davidem Ferrerem), ale potem miał najlepszą część kariery: finał Wimbledonu, złoty medal olimpijski i sukces w US Open. Szkota, który miał być rozstawiony z nr 2, zastąpi w tegorocznym Roland Garros lucky loser.
Z gry w Paryżu musiał zrezygnować także nr 7 – Juan Martin Del Potro. Argentyńczyka pokonała choroba wirusowa. Wprawdzie już ją wyleczył, ale przyznał, że nie zdążył z przygotowaniami i nie jest fizycznie gotów do gry. Brak Murraya oznacza dość istotne zmiany w drabince turniejowej – przesunięty na drugie miejsce rozstawienia Roger Federer na pewno nie zagra z Novakiem Djokoviciem przed finałem. Rafael Nadal (teraz nr 4) uniknie meczu z którymś z najgroźniejszych rywali już w ćwierćfinale.
Lista nieobecnych robi się coraz dłuższa. W ostatnich dniach dopisano do niej Amerykanów Briana Bakera (wciąż odczuwa skutki operacji prawego kolana) i Mardy'ego Fisha (problemy z sercem). Zostali zastąpieni przez Joao Sousę z Portugalii i Guido Pellę z Argentyny (tego, który pokonał Łukasza Kubota w Düseldorfie). Kontuzja ramienia wykluczyła także z gry Australijczyka Johna Millana (dostał od organizatorów dziką kartę), zastąpi go lider klasyfikacji najlepszych juniorów świata Nick Kyrgios, też z Australii.