Przez trzy sety było różnie, ale gdy na początku czwartego przy stanie 1:1 przełamał podanie Holendra, mecz się skończył. Haase (66 ATP) zniechęcony machnął ręką, chciał nawet walnąć rakietą o kort, ale się rozmyślił. Do końca nie odzyskał wiary, że może jeszcze coś zdziałać, a Janowicz grał z wiarą w siebie, która zniechęciłby gracza od wiele lepszego niż Haase. Polak wygrał 6:4, 4:6, 6:4, 6:3.
Podczas konferencji prasowej Janowicz jak zwykle skrępowany nie był. Na pytanie o to, czy zmienił dietę odpowiedział — absolutnie nie, wciąż McDonalds, na pytanie o styl życia — nie piję żadnego alkoholu, tylko czasem idę w miasto z kolegami. „Nie ma dla mnie znaczenia na jakiej gram nawierzchni, najważniejsze bym czuł się dobrze. Wygrywałem już mecze na trawie i na kortach twardych, lubię też nawierzchnię ziemną, na której się wychowałem. Czuję się dobrze, mojej obecnej formy nie ma co porównywać do turnieju w Rzymie, bo tu gra się inaczej. Bardzo nie lubię przerywania meczów, wiec cieszę się, że wczoraj nie grałem. Rywal był groźny, musiałem zagrać dobrze, by zwyciężyć, warunki były trudne, piłki ciężkie już po dwóch gemach" — mówił tenisista z Łodzi.
Jego kolejnym rywalem będzie (zapewne w sobotę) Stanislas Wawrinka, rozstawiony z nr 9 Szwajcar, który jest w światowej czołówce od lat. Przyjechał on jednak do Paryża kontuzjowany, była nawet groźba, że się wycofa. W obecnej formie Janowicz (nr 21) może podchodzić do tego meczu bez kompleksów. Nie wygląda on zresztą na młodzieńca, który miałby kompleksy wobec kogokolwiek, o czym świadczy wyrównany mecz z Rogerem Federerem w Rzymie.
Odpadł już z turnieju Michał Przysiężny, który ani przez moment nie zagroził Richardowi Gasquetowi (nr 7). Francuz zwyciężył pewnie 6:3, 6:3, 6:0. Obaj są utalentowani, ale Gasquet jednak bardziej i to było widać. „To nie był mój dobry mecz. Teraz zagram challenger na trawie w Nottingham a potem już eliminacje do Wimbledonu. Ziemia to nie jest moja ulubiona nawierzchnia, więc nie przyjechałem tu z wielkimi nadziejami. Może gdyby kort był szybszy, moje szanse byłyby większe" — mówił Przysiężny po meczu.
Drugi mecz w turnieju wygrali debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Pokonali Niemców Andre Begemanna i Martina Emmricha 6:0, 6:2. Martin ma więcej szczęścia niż jego ojciec Thomas Emmrich, który był najlepszym tenisistą NRD, wielokrotnie grał w socjalistycznej Polsce, ale zawodowcem zostać nie mógł, choć miał wielki talent, a mur dla niego upadł za późno. Zdążył jedynie zagrać w kilku turniejach i przeszedł do historii jako jedyny gracz z NRD notowany w rankingu ATP.