Dwa długie sety, w obu prowadzenie Nadala i udana pogoń Wawrinki, na końcu dwa zacięte tie-breaki, w których Hiszpan był lepszy – to obraz pierwszego meczu grupy A w środę. Szwajcar przegrał już dwunasty mecz ze sławnym rywalem, jeszcze nie wygrał z nim seta (ma bilans 0-26).
Trochę szkoda, bo Stanislas grał jak to on – ładnie, walecznie, dobrze biegał, wytrzymywał trudne wymiany (czyli niemal wszystkie). Co z tego, skoro na końcu bardziej skuteczny był zawsze tenisista z Majorki. Miłym gestem były brawa Nadala dla rywala po ponad dwugodzinnym meczu.
Hiszpan ma powody do radości: awans w garści i pewna pozycja lidera rankingu na koniec roku. Od dekady tę pozycję zdobywali tylko on, Novak Djoković i Roger Federer.
Pierwszym, który na pewno zakończy start w Londynie na rozgrywkach grupowych jest David Ferrer. To mała niespodzianka. Widać finał w Paryżu jednak mu zaszkodził. Przegrał z Tomasem Berdychem wyraźnie, Czech może mieć jeszcze nadzieję na awans, choć gra na koniec z Nadalem.
W środę półfinalistami zostali także pierwsi debliści – Marrero i Verdasco wygrali w grupie B drugi mecz bez straty seta. Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski grają z Ivanem Dodigiem i Marcelo Melo pierwszy czwartkowy mecz, o 13. czasu polskiego.