Janowicz jak Agnieszka Radwańska grał od razu w drugiej rundzie i jak ona od razu przegrał – 2:6, 2:6 z Ukraińcem Aleksandrem Dołgopołowem (55. ATP). Widzowie nie zobaczyli nawet przebłysków formy Polaka, oddawał szybko swoje gemy serwisowe, zszedł z kortu po 57 minutach.
W tym samym turnieju w singlu miał grać Łukasz Kubot, ale nie zgłosił się do kwalifikacji, wybrał grę podwójną. Walczył obok Roberta Lindstedta z Bobem i Mike'em Bryanami, ulegli 3:6, 6:7 (5-7). W drabince są jeszcze Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski (jako para nr 4), którzy pokonali Carlosa Berlocqa i Andreasa Seppiego 7:5, 6:7 (2-7), 10-5.
Ostatnie dni przed Australian Open nie cieszą polskich kibiców także dlatego, że nie ma już w eliminacjach w Melbourne polskiego bohatera Pucharu Hopmana – Grzegorza Panfila. Wraca on do świata challengerów, zagra w kwalifikacjach w Heilbronn.
Głównym sukcesem polskiego tenisa stało się zatem podpisanie przez Radwańską umowy sponsorskiej ze szwajcarskim producentem zegarków RADO. Pozostaje liczyć, że Agnieszka i inni odmienią się w Wielkim Szlemie, może dojdą do nich Katarzyna Piter, Magda Linette i Paula Kania, które o przywilej gry w turnieju głównym jeszcze walczą w kwalifikacjach.
W Melbourne podano już rozstawienie w Australian Open. Wyłączywszy kontuzjowanych Juergena Melzera i Marię Kirilenko, listy dokładnie odpowiadają bieżącym rankingom ATP i WTA, otwierają je Rafael Nadal i Serena Williams. Agnieszka Radwańska będzie nr 5, Jerzy Janowicz – 21. Początek turnieju w poniedziałek.