Awans w Barcelonie, podobnie jak sukces ze Szwedkami rundę wcześniej w Boras, to głównie dzieło Agnieszki Radwańskiej, która wygrała pewnie oba mecze singlowe i debla wspólnie z Alicją Rosolską. Piszemy więc Polki, a myślimy – Agnieszka. Choć wszyscy podkreślają – również pokonane Hiszpanki – że i Rosolska zagrała doskonale.
Grupa Światowa liczy obecnie tylko osiem drużyn, sukces jest znaczący, nadzieje na więcej można mieć, jeśli liderka polskiej drużyny zachowa dotychczasowy entuzjazm do tej formy rywalizacji (nie wszystkie wielkie tenisistki podzielają taki zapał). Przyszłoroczne rozgrywki Pucharu Federacji zaczną się na początku lutego. Rywalkami Polek mogą być tegoroczne finalistki Czeszki lub Niemki, ewentualnie Włoszki, Australijki, Rosjanki, Kanadyjki lub Francuzki.
Ciąg dalszy emocji z Agnieszką Radwańską już w tym tygodniu podczas turnieju w Stuttgarcie. Korty ziemne, znana hala, Polka jest rozstawiona z numerem 1 (nr 2 to Simona Halep, 3 – Petra Kvitova, 4 – Andżelika Kerber). Rozstawione w pierwszej rundzie nie grają, w drugiej polska tenisistka zapewne trafi na Robertę Vinci.
Tenis męski miał głośny start sezonu na kortach ziemnych w Monte Carlo. Wyniki były dość niezwykłe, odpadali najlepsi Hiszpanie, przegrał Novak Djoković, w finale zagrali Stanislas Wawrinka i Roger Federer. Szwajcarski pojedynek zakończył się zwycięstwem Wawrinki, mistrza Australian Open, trzeciego tenisisty rankingu ATP.
W tym tygodniu tenisiści mieli do wyboru turnieje w Barcelonie i Bukareszcie. Polacy wybrali stolicę Katalonii, w przypadku Michała Przysiężnego i Łukasza Kubota wybór nie był szczęśliwy – obaj przegrali w pierwszej rundzie. Jerzy Janowicz jest rozstawiony (nr 7), zacznie najwcześniej w środę od rundy drugiej, czyli meczu z Michaiłem Kukuszkinem lub Juergenem Melzerem.