Kto w Polsce nie zarwał nocy, by obejrzeć spotkanie w telewizorze, wiele nie stracił. Półtorej godziny gry, dwa w miarę wyrównane sety, w obu bardziej energicznie zaczynała Chinka, Polka goniła, by będąc już blisko celu, tracić decydujące gemy.
Serce było za Agnieszką zwłaszcza w drugim secie, gdy z chmurną miną zerwała się jeszcze raz do ataku, przegrywając 2:5, ale dwa wygrane gemy to było wszystko, na co Polce pozwoliła obecna forma. W całym meczu brakowało pewnego serwisu Radwańskiej, brakowało dynamiki i odwagi, nawet znana powszechnie nieustępliwość w dłuższych wymianach tym razem pojawiała się rzadko, tak samo jak efektowne zagrania do pokazywania w internetowych powtórkach.