Młody Grek zagrał świetnie, zdecydowanie chętniej atakował, był szybki i precyzyjny, w dodatku już od połowy pierwszego seta jego rywal sprawiał nieco zaskakujące wrażenie zniechęconego do ambitnej gry.
Mecz był więc krótki i jednostrony. – Jestem trochę zaskoczony moją dobrą grą. Raz jeszcze dziękuję londyńskim kibicom, czuję się tak, jakbyście grali ze mną. Nie wiem, czemu tak łatwo kolejny raz wygrałem z Saszą. Nie miałem specjalnego planu na to spotkanie. Zawsze gram po swojemu, koncentruję się na własnych uderzeniach i wszystko szło po mojej myśli. Dobrze mi się serwuje w O2 Arena. Chyba po prostu robimy dobrą robotę z moją drużyną. Podoba mi się ta wielka scena, gdzie obok szatni wiszą portrety wielu sławnych osób, gdzie na trybunach też spotykam sławy, artystów, muzyków, także polityków. Tutejsza publiczność umie kibcować i zna się na tenisie. W takich warunkach gra się nam zdecydowanie łatwiej i przyjemniej – mówił elokwentny tenisista chwilę po wygranej.
– Ostatni mecz grupowy z Rafaelem Nadalem? Nie będzie łatwo, to jeden z natrudniejszych rywali. Muszę być skoncentrowany, wykorzystywać kluczowe piłki, może muszę zagrać nawet lepiej niż dziś – dodał debiutant i najmłodszy uczestnik turnieju.
Wyniki środowych spotkań, czyli zwycięstwa Nadala i Tsitsipasa oznaczają, że możliwość dołączenia do Greka w półfinale mają jeszcze wszyscy pozostali tenisiści. Jeśli Miedwiediew wygra w piątek ze Zverevem i Tsitsipas pokona lidera rankingu światowego, to o awansie (z jednym zwycięstwem) zadecydują wygrane sety, może nawet gemy całej trójki.
W grupie deblowej im. Maksa Mirnego także zapadło pierwsze istotne rozstrzygnięcie: po dwóch eleganckich zwycięstwach w półfinale na pewno zagrają Francuzi Pierre-Hugues Herbert i Nicolas Mahut. Pozostałe trzy pary zachowały szansę awansu, teoretycznie najmniejsze mają rozstawieni z nr 1 Kolumbijczycy Juan Sebastian Cabal i Robert Farah – wciąż bez wygranej.